La Flor de Cano Selectos czyli na ile zobowiązujący jest napis Habana.

[chojnak]

La Flor de Cano Selectos.

Utarło się w potocznym obiegu, że mając styczność z specyficznymi wyrobami z danego regionu możemy nastawić się na odczucia zdecydowanie lepsze od przeciętnej. Przykładem niech będą szwajcarskie zegarki, japońska elektronika, francuskie wina czy szkocka whisky single malt. Również w potocznym, przeciętnym rozumieniu 'kubańskie cygaro' oznacza kwintesencje wszystkiego tego co łączymy z dobrym cygarem. Jak wypada więc na tym tle La Flor de Cano Selectos z jakże wiele mówiącym (i obiecującym) napisem HABANA na pierścieniu?

Na początku garść informacji.
Rok założenia: 1884
Kraj pochodzenia tytoniu: Kuba
Pochodzenie tytoniu: Vuelta Abajo
Fabryka: El Rey del Mundo
Cena: ok 15 zł.

Pierwsze La Flor de Cano Selectos miałem okazję wypalić w ostatni weekend września ubiegłego roku podczas spotkania ze starymi przyjaciółmi. Cygaro zrobiło wówczas na mnie pozytywne wrażenie, przy czym nie byłem do końca pewny czy była to zasługa samego cygara czy też obficie lejącego się burbona z kolą. Chcąc rozwiać tę wątpliwość miesiąc temu do humidora trafiły trzy La Flor a dziś miałem okazję wypalić pierwsze z nich.

Przed odpaleniem.

Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, nawet niezbyt doświadczonemu aficionado jak ja, jest ogólnie mówiąc, dość mierne wykonanie cygara. Cygaro nie jest idealnie proste a sam liść okrywowy pozostawia wiele do życzenia. Widoczne są liczne żyłki, mniejsze czy większe jak i przebarwienia. Cygaro miejscami jest twarde i zbite, w innych - pod naciskiem opuszka palca czuć mniej wypełnione przestrzenie. Zapach niebrzydki, dość delikatny. Cygaro otworzyłem puncherem i już podczas prób ciągu na zimno okazało się, że trzeba się solidnie namęczyć - środek jest niesłychanie zbity... Początkowo myślałem że ma to związek z długością cygara jednak leżące obok w humidorze Oliva Connecticut Toro czy prawie identyczny długością 3x3 Corona miały idealny przepływ powietrza. Hmmm...

Podczas palenia.

W cygarach szukam dużych ilości kremowego dymu, smaku obfitującego w zioła, kwiaty, aromaty owoców czy też lekko drzewne. Jak wpasowuje się w te wymagania Le Flor de Cano Selectos. Gdzieś pomiędzy mierny z plusem a oceną dostateczną. Zacznę od pozytywów. Aromat, jak na Kubę, jest faktycznie delikatny i niedrażniący, dla mnie jest to plus. Czuć w nim też akcenty kwiatowe, to drugi. Jednak na całość cieniem kładzie się mierna, wręcz niedostateczna ilość dymu. Od samego rozpalenia aż do końca konsumpcji. Jak już miałem okazję wspomnieć powyżej, ciąg jest mierny, bardzo mierny. Cały czas trzeba wręcz walczyć z cygarem, namęczyć się by raczyło oddać ukryte w sobie aromaty. Po kilkunastu, klikudziesięciu minutach robi się to po prostu męczące. A chyba nie tego szukamy odpalając cygaro. Wreszcie w akcie desperacji odgryzłem kapturek (obcinarka została w domu) myśląc, że może otwór zrobiony puncherem jest za mały. Nie był. Operacja nic nie dała. Ciąg jak był słaby tak pozostał Ilość dymu pozostała mierna od odpalenia aż do końca...

Podsumowanie.

Przez pół dnia zastanawiałem się, jak dyplomatycznie podsumować La Flor de Cano Selectos, jak by nie spojrzeć wyrób z jakże cenionej w branży cygarowej Kuby. La Flor jest jak ... jak..

... wyobraźcie sobie sytuację - skuszeni pięknym słońcem i błękitnym niebem, złotą plażą i szafirem Morza Karaibskiego wykupujecie wycieczkę na Kubę. Na folderze jest piękna plaża, całonocna zabawa zakrapiana rumem spod znaku Buena Vista Social Club i piękne mulatki z czarującym uśmiechem.
Na miejscu okazuje się, że zamiast na słynnej plaży Varadero lądujecie w obskurnej, przemysłowej dzielnicy Hawany pełnej ruder, odpadającego tynku i dymiących kominów a jedyną mulatką w okolicy jest starsza pani inkasująca za skorzystanie z toalety... Niby też Kuba a jednak ... nie na to liczyliśmy.

I takie jest właśnie La Flor de Cano Selectos. Czy można je wypalić? Można.
Ale niekoniecznie

PS. Kiepski ciąg nie dawał mi spokoju więc po powrocie do domu sprawdziłem pozostałe dwa cygara z humidora. Wynik identyczny, widać ten typ tak ma.

[chojnak]

Jeszcze o smaku, jako że nie opisałem go dokładnie.

Pierwsza tercja zaczyna się delikatnie i kwiatowo. Wyraźnie wyczuwalną nutą polnych kwiatów i lekkiej słodyczy, tak jest przez pierwsze powiedzmy 2 cm cygara. W dalszej części kwiatowa lekka słodycz zaczyna być dominowana przez Kubę czyli w tym przypadku delikatnie wytrawną ziemistość. Co do reszty - cygaro byłoby ciekawe smakowo, gdyby nie ten kiepski dym i nieakceptowalny ciąg -cygaro chcę smakować a nie z nim walczyć żeby raczyło wydobyć z siebie odrobinę dymu i aromatu. Nie wiem, może trafiły mi się sztuki z takiejś wybrakowanej partii...
Kubańskie tanie Jose L.Piedra Cremas, mimo że dwukrotnie niższe ceną od FDCS palą się zdecydowanie lepiej. I tyle.

[AdamLuczak]

Niestety też mam kiepską opinię o tych cygarach.
Za to Jose L. Piedra naprawdę całkiem całkiem

Adam