Prezentacja z 07.02.2011



Firma Dannemann ma długoletnią tradycję jako międzynarodowy producent cygar i cygaretek. Cygara i cygaretki marki Dannemann są produkowane w kilku krajach, a sprzedawane są w ponad 60 krajach na całym świecie. Cygaretki tej firmy można kupić m.in. na wielu stacjach paliw w Polsce. Testowałem je i nie zrobiły na mnie dobrego wrażenia. Na stronie internetowej producenta można dowiedzieć się, że jego przedstawicielem w Polsce jest firma Topartner z Pabianic. Odwiedziłem ich stronę internetową i w asortymencie oprócz gum do żucia, które są ich core business, znalazłem kilka odmian cygaretek z Brazylii. Cygar nie oferują.

Trochę historii oraz informacji dla Kolegów zainteresowanych turystycznie – cygarowo Brazylią.
Geraldo Dannemann, założyciel firmy, wyemigrował do Brazylii w 1872 roku. Postanowił wybudować fabrykę cygar w brazylijskiej prowincji Bahia w mieście São Félix. Miasto to jest położone bezpośrednio przy brzegu Rio Paraguaçu, w regionie znanym jako Recôncavo przy wjeździe do obszaru, który od wieków miał duże znaczenie dla uprawy tytoniu. W centrum tego obszaru znajduje się mikro-region znany jako Mata Fina. Na przeciwległym brzegu rzeki leży miasto Cachoeira, które w 1872 roku oferowało doskonałą infrastrukturę. Wówczas Rio Paraguaçu była najlepszym w regionie szlakiem handlowym do stolicy, Salvador da Bahia, skąd cygara i tytoń były wysłane do Europy. São Félix ma drugą, nieformalną nazwę - Dannemann City. W São Félix zostało założone Centro Cultural Dannemann. Mieści się on w pierwszym budynku wykorzystywanym przez Geraldo Dannemanna do produkcji cygar. Budynek ten został całkowicie odnowiony w 1980 i jest jedną z największych atrakcji turystycznych w całym regionie. Ratusz, most kolejowy i liczne budynki w São Félix zostały ufundowane przez Geraldo Dannemanna, którego firma otrzymała tytuł "Imperial Tobacco Factory" nadany przez cesarza Brazylii - Pedro II.

Cygaro, które dzisiaj palę, kupiłem w Cigarworld.de. Cygara oferowane są na sztuki oraz w pudełkach po 6 oraz po 25 sztuk. Występują w czterech formatach:
Panatela – cena za sztukę 7 euro
Corona – cena za sztukę 8,5 euro
Robusto – cena za sztukę 9,5 euro
Double Corona – cena za sztukę 12 euro
Nie są tanie, ale ciekawość nie zna barier. Żeby ją zaspokoić kupiłem bardzo gustowne pudełko, w które zapakowane było 6 cygar robusto. Oto moje pudełko:




Jako, że przeszukując zasoby internetowe nie mogłem znaleźć bliższych informacji na temat cygara, które zamierzałem zapalić, skorzystałem, co chyba nie jest grzechem. z informacji podanych przez Leszka (Don Lecho) na Aficionado.pl. W końcu Leszka możemy traktować jako cygarowe źródło powszechne

Oto, co podaje źródło:
„Artist Line jest to linia cygar (chyba jedyna na świecie) całkowicie produkowana ręcznie bez użycia form cygarowych- proces prasowania odbywa sie podczas zwijania wkładki przez wykwalifikowane torcedorki.
Artist Line występuje w dwóch liniach:
Reserva - produkowana w centrum kulturalnym Brazylii - Sao Felix, jako cygara Vintage z liści jednego rocznika ( 2004, 2005, 2007) w 100% tytoń brazylijski.
HBPR - produkowana w Nikaragui pod okiem Nestora Plasenci w 100% z tytoniu nikaraguanskiego. Występuje w pieciu formatach:Panatela, Corona, Robusto,Torpedo, Double Corona.
Dane techniczne:
Pokrywa: Capivari Maduro - mata fina
Zwijacz: Mata Fina
Wkładka: Mata fina”.

Jedyna, moim zdaniem, nieścisłość to roczniki. Leszek pominął 2006, a ja właśnie palę 2006.

Cygaro, niezależnie od tego jak było produkowane, wygląda świetnie. Ciemny, bardzo ciemny, brązowy, charakteryzujący się jednolitą barwą liść. Bardzo dyskretne żyłki. Cygaro perfekcyjnie zwinięte. Jest jednolite dotykowo, ciężkie. Wydaje się być ciasno zwinięte. Posiada bardzo ładny, pasujący do ciemnej pokrywy, pierścień. Oprócz logo Dannemann jest na nim napis Reserva 2006 Mata Fina.



Cygaro pachnie intensywnie. Być może dlatego, że nie leżało luzem w humidorze, ale spoczywało przytulone do innych, takich jak ono, w zamkniętym pudełku. Zachęca pół na pół drzewnym i czekoladowym aromatem.

Otworzyłem je wyrzynarką. Trochę strachu, bo pokrywa przy głowie wydała przy tym z siebie suchy trzask. Szkoda była jednak nieznaczna, bo nie większa niż 2 – 3 mm, które od razu naprawiłem wykonując dla jednych zmysłowe, a dla drugich obleśne, działania naprawcze przy użyciu wieloczynnościowego tworu mięśniowego jamy gębowej, który posiadają wszystkie kręgowce. Ta czynność pozwoliła mi upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Oprócz naprawy pokrywy, pozwoliła mi na bezdymne poznawanie walorów smakowych tytoniu Mata Fina. Było dobrze, słodko.






Już od pierwszych chmur ciężkiego, zawiesistego dymu poczułem, że palę to, co bardzo lubię. Cygaro od początku świetnie zbudowane. Wydobywa się z niego gęsty krem. Odbieram go tak, jakbym pałaszował lekko gorzką czekoladę z nadzieniem kawowym siedząc w składzie drewna egzotycznego. Nigdy nie bawiłem się w obwąchiwanie drewna. Pewnie, w dużym skupieniu rozróżniłbym podtykane pod noc drwa sosnowe od dębowych. Ale paląc cygara wpoiłem w swój mózg wiele odmian aromatów drzewnych. Być może część z nich w ogóle nie istnieje, ale przecież nie o to tutaj chodzi Mata Fina to dla mnie gorzka czekolada, podlana kawą i lekko miodem, obsypana jednym z owych, wytworzonych w mojej wyobraźni, aromatem drzewa, którego nadaremnie szukać w polskich lasach.
Cygaro cały czas oferuje to, czym mnie przywitało. Moc jest stabilna i balansuje pomiędzy medium, a full. Aromaty są doskonale zbalansowane, zbite w pierwszorzędny kremowy, tytoniowy dym. Doskonałe cygaro. Utwierdza mnie ono w przekonaniu, że warto palić cygara z każdej strony świata, a omijanie tych, które mają w sobie choć jeden brazylijski listek, jest cygarowym grzechem ciężkim.

I jeszcze jedno. Leszek twierdził (napisał), że jego cygaro (z 2004), było cygarem typowym dla kobiet. Moje nie było. Moje poleciłbym każdemu macho, ale kobietom również. To było cygaro dla tych, którzy lubią dobre cygara. Odkąd, kiedyś tam, padłem po ajerkoniaku, już niczego, poza kwiatami na przeprosiny, nie dedykuję wyłącznie kobietom.