-
Po czesku :-)
Witajcie,
Z pewnym opóźnieniem pragnę donieść o bardzo sympatycznym spotkaniu, które odbyło się w piątek i sobotę w Cieszynie (tak polskim, jak i czeskim).
Najkrócej: wraz z Żoną z przyjemnością przyjęliśmy zaproszenie Usera oraz jego Małżonki i, po raz kolejny zresztą, odwiedziliśmy ich siedzibę ;-)
Pojedliśmy (Jurek położył nas na łopatki fantastyczną gęsią), popiliśmy (Śliwowica Łącka, winko i piwa w wykonaniu Pań), popaliliśmy (Fonseca, Del Paraiso, Santa Clara Chicos, Hoyo de Monterrey Palmas Extra, Partagas de Luxe), pogadaliśmy...
Wątki klasycznej polskiej kinematografii (Kondratiuk) przeplatały się z omawianiem wiekopomnego dzieła literatury francuskiej, jakim jest niewątpliwie "Fizjologia smaku"...
Wycieczka do czeskiej włoskiej restauracji, która odbyła się w sobotę, zakończyła się spektakularnym sukcesem.
Było, jak zawsze świetnie. Powtórka niebawem.
pozdr.
r a d e k
P.S. Mamy takie dość ciekawe plany na wiosnę, prawda Jurek? O tym może później...
P.P.S. Agrestowe chmurki...
-
Odp: Po czesku :-)
No ja nie chciałem wychodzić przed szereg i czekałem, aż Radek napisze, co też uczynił. Spotkanie oczywiście fantastyczne ale co najważniejsze... Radek porobił coś z naszym ekspresem i ów ekspres do kawy robi kawę, rzecz jasna, nie taką jak u Radka, ale już kawę. W trakcie spaceru po Cieszynie udało nam się ustalić miejsce, w którym - jak tylko Jacek nogę na polskiej ziemi zdecyduje się postawić- wypalimy cygaro. A plan wiosenny jest taki : trza co zakurzyć w Cieszynie w wiekszym gronie. Gęsi się wymrożą do tego czasu, łąckiej zapas mam, wina i piwa to tu jakie kto chce, kucharz w Da Capo wie już, że Radek T-bone to lubi prawie blue , no i agrestowe chmurki wciąż są wypiekane. I jeszcze wytwarzana od lat dwudziestych XX wieku tradycyjna cieszyńska kanapka ze śledziem. Tak więc wiosna nasza )) Cygar- gdyby brakło- to się nakupi w Ostravie ( naprawdę świetna trafika Valmont). Beskid Śląski i Morawski warto zobaczyć też- służe jako przewodnik ( jeszcze nikogo tam nie zgubiłem )) ). No to Panowie, warto co pomysleć....
-
Odp: Po czesku :-)
no pięknie się to czyta!!
ja się piszę na takie gremialne wiosenne!!
choć jeszcze nie byłem - a to wstyd...;-)
nie - no w Cieszynie byłem!! ale u Jurka nie!!
mam nadzieję, że rychle się to zmieni!
pozdro serde
Rafał
-
Odp: Po czesku :-)
Steki, Jurku, to zdecydowanie blue. "Prawie blue" są za mocno wypieczone. Dzisiaj Małżonka kupiła piękny rosbef, to sobie zrobiłem odpowiednio
Cieszę się, że kawa jeszcze leci :P
A spotkanie, ech - nie ma co dyskutować tylko jakiś termin ustalić. Może majowy, co?
pozdr.
r
-
Odp: Po czesku :-)
Maj to maj Panowie. Ciepło, zielono, ale... Cieszyn ma jeszcze magnolie i tak jak zaczną kwitnąć, to jest na co popatrzeć, nie żebym tam ściemniał )) To robi wrażenie. Trzeba termin ustalić i kwita. Rychle a snadno )) .
P.S. Kawa leci wciąż i chyba to nawet jest bliskie ogonowi myszy )) W każdym razie jak Radek majstrował przy naszym ekspresie to czuliśmy się jak - tu nowa analogia- Indianie z łukami, którym biały człowiek pokazał grzmiący kij ))))
-
Odp: Po czesku :-)
Jejku, miałem nadzieję, że kija nie było widać...
|
|