-
Winston Churchill - kawał historii w oparach wybornego dymu
Cygara Winston Churchill
Nie może być bardziej adekwatnej nazwy dla cygar. Cygara z taką nazwą nie mogą być banalne. Muszą być wyjątkowe.
Cygara Winston Churchill produkowane są przez Davidoff w Republice Dominikany. Do ich produkcji używa się najlepszej jakości tytoniu pochodzącego z plantacji w Republice Dominikany, Peru, Nikaragui i Ekwadorze. Wrapper to wspaniałe sun grown z Ekwadoru.
Prawo do nadania tym cygarom nazwy w postaci imienia i nazwiska jednego z najwybitniejszych w dziejach męża stanu Davidoff uzyskał od rodziny Churchill reprezentowanej przez wnuka wielkiego premiera – Sir Winstona Spencer – Churchilla, emerytowanego polityka Brytyjskiej Partii Konserwatywnej, byłego posła do parlamentu europejskiego.
Nie sposób paląc cygara Winston Churchill, a tym bardziej pisząc o nich nie odnieść się do ikony świata cygar jaką był Sir Winston Churchill. Wertując informacje na jego temat, oczywiście w kontekście cygarowym, w różnych źródłach natknąłem się na wiele dających do myślenia ciekawostek, w tym faktów, które przypomniały mi dawno już przeczytaną książkę „Spisek Maine” Mario Escobara Golderosa. Pozycja nie należy może do klasyki literatury, ale opisuje kawał historii Kuby, zadymionej od dymu cygarowego oraz armatniego. W książce przewija się postać Sir Winstona Churchilla, wówczas dziennikarza. Bardzo ją polecam, zwłaszcza tym , którzy nie brzydzą się powieściami szpiegowsko-wojenno-awanturniczymi osadzonymi w realiach historycznych.
Zastanawiając się nad problemem szkodliwości cygar warto mieć na uwadze wiek jakiego dożył Sir Winston Churchill. Cieszył się wspaniałym życiem, aż 90 lat. Jego dieta składała się z cygar, szampana i wspaniałych przyjaciół. Aż do ostatnich dni dieta ta nie zmieniała się i nie była ograniczana. Szczerzę zazdroszczę i życzę tego Wam i sobie.
Wiele bardzo ciekawych faktów z życia Sir Winstona Churchilla można przeczytać w doskonałym tekście Petera Welsha tutaj:
http://www.cigaraficionado.com/Cigar...2540,5,00.html
Linia cygar Winston Churchill zawiera sześć formatów o niebanalnie dobranych nazwach
No. 10 (robusto)
No 10 jest to potoczny skrót adresu siedziby zajmowanej od 1730r. przez brytyjskich premierów – 10 Downing Street.
Blenheim (churchill)
Winston Churchill urodził się w Blenheim Palace w 1874 roku.
Chequers (corona extra)
Nazwa rezydencji brytyjskich premierów w pobliżu Ellesborough w angielskim hrabstwie Buckinghamshire.
Marrakesh (toro)
Jest to nazwa marokańskiego miasta, ulubionego miejsca wypoczynku i pracy artystycznej Sir Winstona Churchilla. Tutaj pisał „Historię II wojny światowej” oraz namalował wiele obrazów.
Chartwell (corona)
Nazwa posiadłości rodziny Churchill w której Sir Winston Chrchill mieszkał od 1922r. do śmierci w 1965r.
Spitfire (short panatela)
Spitfire to brytyjski jednomiejscowy myśliwiec zbudowany w wytwórni Supermarine w Southampton w Anglii. Jeden z najsłynniejszych używanych podczas II wojny światowej samolotów bojowych, na którym walczyli również Polacy.
Wczoraj miałem okazję zapalić trzecią już sztukę No. 10.
Cygaro pierwszorzędne. Świetnie wygląda, przepisowo się pali i wybornie smakuje.
Znajduję w nim wiele smaków i utwierdzam się w przekonaniu, że trudno je opisać. Po wczorajszej dyskusji na MLC o faktycznych możliwościach palenia konia, ziemi, orzechów i innych zwierząt nie śmiem tworzyć w tym kierunku.
Trudno znaleźć w innych cygarach tak doskonały tytoń. To podstawowy smak w tych cygarach, jak we wszystkich innych, z zastrzeżeniem, że w cygarach Winston Churchill smak tytoniu jest wręcz boski.
Będę do tych cygar wracał tak często jak się da i pod warunkiem. że na mleko dla dzieci nie zabraknie, bo niestety są perwersyjnie drogie.
-
Odp: Winston Churchill - kawał historii w oparach wybornego dymu
Czytałem tekst Petera Welsha o Churchillu i podzielam twoją opinię Błażeju, że sir Winston to był oryginał jakich mało. Przez całe życie uwielbiał robić trzy rzeczy: dyskutować o polityce, palić cygara, a także pić alkohol. To ostatnie robił nawet w obecności króla Arabii Saudyjskiej.
Choć uprzedzano Churchilla, by podczas lunchu nie palił i nie pił w obecności arabskiego monarchy, Winston powiadomił króla za pośrednictwem tłumacza, że uważa obrzęd palenia cygar za święty, a picie przed posiłkiem, w jego trakcie i po nim to jego podstawowa zasada życia. Król nie miał wyjścia i łaskawie się zgodził, by brytyjski premier podczas lunchu pił i palił.
Churchill nie znosił, gdy mu wytykano jego upodobanie do cygar i alkoholu. Gdy na pewnym przyjęciu socjalistka Bessie Braddock wykrzyknęła: „To hańba, panie Churchill. Pan jest kompletnie pijany!” – on spokojnie odparł: „Ale jutro będę trzeźwy, a pani, madamme, nadal będzie brzydka”.
Churchill wypalał około 10 cygar dziennie. Jeden z jego lokai, niejaki Roy Howells, napisał w swojej książce "Po prostu Churchill", że zajęło mu dużo czasu, by oswoić się z myślą, iż sir Winston wypala w ciągu dwóch dni cygara o wartości równej jego tygodniowej pensji
Ostatnio edytowane przez Konto usunięte. ; 11-12-2009 o 23:40
-
Odp: Winston Churchill - kawał historii w oparach wybornego dymu
Mleko, wbrew temu co się powszechnie o nim sądzi, nie jest zbyt zdrowe ... Sir Winston, nigdy go nie pił - przynajmniej ja nic o tym, i nigdzie, nie czytałem – a zobacz ile był łaskaw pociągnąć ...
Za to cygara, i owszem! To, które tu zaprezentowałeś wygląda mi, nawet, na lekarstwo.
PS. Ależ te cygara do niego pasują! A niech mnie ...
-
Odp: Winston Churchill - kawał historii w oparach wybornego dymu
-
Odp: Winston Churchill - kawał historii w oparach wybornego dymu
Ostatnio, poznałem pewną teorię (no, bywa się w wielkim świecie ), jakoby mianowicie Churchill palił tyle tych cygar tylko dlatego, że pomagały mu .... zwracać spore ilości wypijanego alkoholu, co z kolei chroniło go przed permanentnym kacem.
To mi sie nawet trzyma kupy, bo z tym ostatnim, wojny by raczej nie wygrał ...
PS. Nie wiem, czy to właściwe miejsce na tego typu teorie, ale skoro to "kawał historii w oparach wybornego dymu" to chyba można ... ???
Co prawda, dziś, poznać takie teorie można w wielkim świecie nie bywając, no ale ... ja akurat bywam.
|
|