-
Sancho Panza Double Maduro Quixote – po drugie primo ...
Tymczasem, raczej dosyć już mam tej kuby. Po przedwczorajszym upmanie i wczorajszym bolivarze, i dzisiejszym dniu w pięknych, ale surowych, okolicznościach przyrody, mam ochotę na coś innego.
Chwilę się wahałem nad humidorem i wybierałem Sancho Panza (to od Blesa). Ta honduraska kompozycja, mieszanki kilku tytoni, o której czytałem dużo dobrego, powinna, na dziś, być raczej w sam raz. Cygaro (o czym niektórzy już wiedzą a inni, całkiem niedługo, sami mają się przekonać) jest zgrabne, matowo-ciemnobrązowe, pierścień ma skromny, złotawy, a kawowo-tytoniowy aromat super przyjemny.
W mojej sztuce, przy wyjmowaniu go z folii, odkleił się od głowy kapturek i, wyglądając jak jakaś dooczna soczewka, został mi w palcach ... Ale, powinno dać się je chyba, jakoś, zgrabnie, otworzyć i bez owego wykończenia ??? Pod lupą wygląda, że się da ...
No, i się dało. Po poobiedniej herbacie zdecydowałem się na butelkę dziesięcioletniego porto. Ma nic wytrawnego nie miałem ochoty.
W tzw. międzyczasie, sięgnąłem do biblioteki po, przypomnianą sobie właśnie, znaną od dawna, powieść o przygodach przemyślnego szlachcica ...
-Teraz uwaga! Prośba o uśmiechy, będzie pamiątkowe zdjęcie ...
Jest zdjęcie. Odpalamy. I jedziemy z tą kawą ... Fotel, w tle "The Essential Compay Secundo", w ręce książka, otwarta na przygodnej stronie, przypominającej mi niezwykłe przygody znajomych bohaterów ... Chcąc napisać kilka słów o cygarze trzeba jednak odłożyć książkę a paląc, mieć pod ręką nikona. No, dobra, następne SP wypalę bez tych przeszkadzających, recenzenckich, atrybutów.
Cygaro smakuje od samego początku. Od pierwszych łyków zimnego, białego i obfitego dymu. Podoba mi się stopa cygara bezpośrednio po odpaleniu i kilku zaledwie pociągnięciach. Jest równo zakończona a wąski pasek białego popiołu, przepięknie kontrastuje z ciemnym, mającym zdecydowaną przewagę, brązowym liściem okrywowym. Cygaro wydaje się słodkie. Nosem czuje tytoń a w ustach mleczną czekoladę. Jest czekoladowe-kakaowe - jak należało się (bo odkrywcą Ameryki tu nie jestem) spodziewać. Jest dobrze zwinięte, fajnie zbudowane, nie mocne i, co chyba najważniejsze, bardzo smakowite.
Wyjątkowo podoba mi się jego biały popiół, który – w przeciwieństwie do tego jak tu wyczytałem, a co wcześniej napisano - wcale się nie kruszy po odłączeniu go od źródła pochodzenia.
Na chwilę zapominam o dzisiejszym lesie, przedświątecznych zającach i bażantach, i zagłębiłem się w kilka przypadkowych akapitów z Cervantesa ... I znów biorę aparat i łyczek porto. Wspomniany wyżej popiół trzyma się cygara i dopiero odłożony kładzie się, spokojnie, w popielnicy. Czekolada, z mlecznej, robi się nieco bardziej gorzka. Aromatycznego dymu nadal jest dużo. Snuje się do góry, tam rozrasta się w obłoki, a jeszcze wyżej nieco bardziej rozmywa. Czasem, z położonego na popielnicy cygara, wędruje po czarnej butelce i, gdzieś tam, rozmywa.
Po kieliszku porto nalewam szkalneczkę coca-coli. Odwadnia mnie to cygaro. Choć nie doprowadzam do przegrzania, i tak, końcówka kwadratowego w przekroju cygara, ta od strony popiołu, pod wpływem ciepła i wilgoci, łamie sztucznie utworzone kąty i ... okrągleje. NA odcinku ok. 1,5 cm. Fragment ogrzanej żarem pokrywy nieco się wybrzusza, ale nie pęka. Cygaro, z czasem, robi się miękkie a czekolada, stopniowo, coraz bardziej gorzka. Aż, w końcu, zawartość czekolady w czekoladzie robi się stuprocentowa. I (nie wiem czy możecie to sobie wyobrazić, ale uwierzcie mi na słowo), po kolejnym centymetrze jeszcze wzrasta. Szacuję (tak na oko - bo nie mam, akurat, pod ręką miernika) że min. do 110 ...
I właśnie takimi, gorzkimi, akcentami cygaro się kończy. Gorzkimi bardzo, ale nie za bardzo.
Teraz, w głowie, mam jedynie konsumpcję czekolady do sytości. Ponad godzinną. Ale chałupę zadymiłem przy tym okrutnie. Myślę, że żona się ze mną rozwiedzie – jeżeli w ogóle zdecyduje się wrócić ...
.
Ostatnio edytowane przez ex member. ; 12-12-2009 o 22:10
Powód: zdjęcia dodałem
-
Odp: Sancho Panza Double Maduro Quixote – po drugie primo ...
no to mi strasznie podkręciłeś smaczek na to cygaro!! i cieszyć się będę tym bardziej jak już paka przebędzie wodę i rozpakujemy ją z Radkiem!!
i chyba mnie równiez inspirnąłeś do przeczytania w końcu w całości tej cegły - nie zrobiłem tego do tej pory - choć wile fragmentów czytałem, ekranizacji, bajek - ale w całości nie czytałem jeszcze o rycerzu błędnym - choć wile jego przygód "przeżyłem"...;-)
ostatnie Twoje słowa tak trochę smutkiem nastrajają...przed świętami zwłaszcza...ja w domu nie palę - ale jest w nim zona...i Hanka..
i za jakiś czas będzie kilku giermków
bardzo dobrze się to czyta!! - ja osobiścię lubię jak formy i tła jest aż tak dużo!!
pozdo serde
Rafał
-
Odp: Sancho Panza Double Maduro Quixote – po drugie primo ...
Wiesz co ... Cegła faktycznie jest okrutna! Ale, przy pudle tych cygar nic nie będzie straszne - na bank byś ją zrobił ... Słuchaj, skoro przeszedłeś „Czarodziejską górę”, to nie ma strachu. Ja, jak czytałem jej pierwszy tom, to się modliłem, żeby mi drugi ktoś ukradł! )
I, żeby się tak smutno nie czytało, szczególnie przed świętami, to ... moja już wróciła. Nawet noskiem nie musiała pociągać (jak to potrafi!), i ... wyszła. W tygodniu mam mieć pozew dostarczony! Dziwnie te cygara, na ludzi, działają. Naprawdę ...
|
|