Zawsze mam pewien problem z pisaniem o cygarach z Hondurasu....
Postrzegam te cygara, jako trochę nijakie, moc, średnia, aromaty raczej dość złożone bez dominujących nut. I tym razem utwierdziłem się przekonaniu: Honduras to nie do końca TO.



Punch Punch Natural. Cygaro w formacie Lonsdale (6 1/2 x 44). Jeden z moich ulubionych formatów - a z pewnością najlepiej wyglądających. Ciekawy dośc zróżnicowany skład to mieszanka tytoni Nikaraguańskich, Honduraskich i Dominikańskich a wszystko to okryte wrapperem z Ekwadoru. Ładna, gładka oleista pokrywa, brak przebarwień, miękkich miejsc pod pokrywą, równo nałożony kapturek. Wszystko to zapowiada przyjemne kilkadziesiąt minut relaksu. Pierwszy zgrzyt - pęknięcie kapturka przy próbie otworzenia dziurkaczem. w Ruch poszła obcinarka. Pokrywa nie "poszła" dalej. Ciąg na sucho lekko ciasny, ale mi to odpowiada. Zapach cygara przed odpaleniem dość mocno nijaki. Właśnie wącham inny egzemplarz tego cygara i nadal nie potrafię zidentyfikować tego zapachu.

Nooo... to odpalamy. Cygaro bardzo ładnie i równo przyjmuje ogień. Przez całą długość pali się ładnie, równo - tutaj bez niespodzianek.
Pierwsze nuty jakie odczuwam do zdecydowanie nuty lekko korzenne, z lekką domieszką migdałów i w tle z niewyraźnymi niuansami ziemistymi. Popiół trzyma się do około 2 cm i odpada. wraz z 2 tercją pojawiają się nieco mocniejsze akcenty smakowe, ziemia zaczyna być bardziej wyrazista (może to zasługa domieszki tytoniu z Nikaragui?) pojawiają się dość delikatne nuty drzewne. Ostatni tercja cygara to niestety raczej słaby nieprzyjemny , momentami ostry aromat skłaniający do końca degustacji. Mnie to cygaro nie zachwyciło, wszystko to było dość nijakie, monotonne. Smaki raczej płytkie, z króciutkim finiszem. Mam jeszcze kilka sztuk, ale nie sądzę, żeby jakoś diametralnie zmieniły moje odczucia. Popiół który zanim odpadł pierwszy raz był zwarty i się nie strzępił, później trzymał się słabo i spadał na klawiaturę

Moc.... hmmm dla mnie bardzo lekka



pozdrawiam