Witam.

Natchniony, kilkoma przeczytanymi wypowiedziami, własnymi przemyśleniami chciałbym założyć temat na temat percepcji smaków i umiejętności ich nazywania.
Odnoszę wrażenie, że często (sam się na tym też czasem daję przyłapać) zbyt kwieciście, i często bezzasadnie kusimy się o słowotwórstwo.
Kolejna kwestia, bukiet. Często trochę śmiać mi się chce, gdy czytam opisy/recenzje cygar o cienkich średnicach. Nie raz i nie dwa zdarzyło mi się przeczytać, że autor wyłapał, nie 2, 3 czy 4 smaki, ale cały wachlarz. Co w przypadku małej średnicy jest raczej mało możliwe.
Więc? Jak to jest? Może sami (świadomie lub nie) sugerujemy swojej świadomości (lub podświadomości ) jakie smaki chcemy wyłapać?

pozdrawiam i zapraszam do dyskusji