Nie może być...cuś circa od czterech lat, cygara są już nieprodukowane
"Białe kruki" wynosisz na jesienne spacerki...przelewa,się w tej Polsce oj przelewa.
Ostatni łikend stał cygarami u mnie,wreszcie po długiej przerwie
Sobota-Montecristo #5 mały skurkowaniec i bardzo smaczny.
Niedziela,zaczęła się spacerkiem po pobliskim bazarku w towarzystwie Trini Reyes'a-i żylaki za uszami...muszę zmęczyć i zapomnieć o tych cygarach.
W domowym zaciszu, PLPC... łąki w gardle i uśmiech na twarzy, zepsuty niemiłosiernym gaśnięciem w ostatniej tercji,jakby się uparło.
Na dobicie spłoną Alec BradleyTempus Lancero-po dwóch latach leżnia,kawałek mocy był ze mną,przyjemne zaskoczenie,ale nastąpił przesyt i cygara nie dałem rady skończyć .
Trudno na prawie puste flaki wypalić dwa cygara,trzeba nad tym popracować.
Piękne,głęboko błękitne niebo było nad głową,a w dłoni spoczywała cicho i subtelnie paląca się Por Larranaga petit corona, pochodząca ze wspólnych zakupów.
Cygaro zdecydowanie dość wyjątkowe i bardzo przyjemne.
Jedno z najlepszych,które spaliłem do tej pory(z tychże zakupów).
Unikalny karmelowy wydźwięk w smaku dymu.
Fenomenalny był ten smak...lekko korzenny, połączenie ziemistość,słodkich przypraw i właśnie karmelu, dobry balans, bardzo subtelny zapach.
To był,bardzo przyjemnie spędzony czas.
Konstrukcja i spalanie były doskonałe.
Gorąco polecam .
Cygara są bardziej zmienne niż kobiety.
Oblicz, nie sto mają ,ale miliony.
To tak ad rem ostatnio palonej PLPC,która uparła się gasnąć i gasnąć,a obie pochodziły z tego samego pudełka...
Wczoraj bardzo późnym wieczorem naszło mnie i sięgnąłem po coś konkretnego.
Cygaro, do którego świetnie pasuje określenie (sorry, Piotrek ): "mały, ale dzik". Joya de Nicaragua Antano.
18 Stycznia 2008 roku dotarła do mnie partia cygar Bolivar Royal Corona,(wspólne zakupy na starym forum,to było coś co nas integrowało i jakoś zbliżało do siebie)
Na samym początku spaliłem dwie sztuki i wydawało mi się ,że były dobre
Kilka następnych razy było kiepsko i znów,ponownie było dobrze,ale naprawdę, to dobre palenie, było kilka miesięcy temu.
Natomiast wczoraj w troszkę odmiennych warunkach i okolicznościach niż zwykle to bywa.
Royal Corona był wyśmienity.
chyba po raz drugi w tym roku,tak na 105% doznałem fantastycznych wrażeń z kubańskim cygarem,pierwsze to było ostatnie ERdM ChS z 2006r.
Cygaro miało lekko przyciasny ciąg,dzięki temu volume dymu był doskonały,sam dym imponująco miły dla otoczenia,spalanie wyśmienite,popiół twardy jak skała.
To co dostawało się do ust i nosa można nazwać cudowną, bogatą, kompozycją smaków i zapachu.
Wyjątkowe cygaro,które na długo zapadnie mi w pamięci.
Pozostało mi już tylko 5 sztuk ,więc jeśli ktokolwiek przymierza się,planuje skok na BRC, niech mi po prostu da znać, biorę w ciemno każdą ilość,która mu zbywa.
Ja niestety mam przerwę w zakupach, już od czterech miesięcy...bynajmniej,nie z braku gotówki, wciąż pomimo trudów z amerykańską służbą zdrowia, jestem wypłacalny.
Ostatnio edytowane przez Jacek Uchryń ; 26-10-2010 o 20:08
Wczoraj ulotniło się do atmosfery Gran Habano #5 gran robusto.
Cygaro jak dla mnie dość lekkie, w porównaniu do rotschilda z tej lini, a samo spalanie troszkę pozostawiało do życzenia.