Don Rosa mnie też ostatnio pozytywnie zaskoczyły i to nie raz. Nie jest to jednak odpowiedni wątek na dywagacje na ich temat, więc...
- Monte #5 - zainspirowany przez Gela. Rewelacja - jak zawsze.
- My Father No. 1 - druga sztuka, którą paliłem w życiu i druga BARDZO smaczna. Bardzo się cieszę, że tak się... złożyło, że mam ich jeszcze... trochę ;)
EDIT: Ciąg był idealny, z lekkim oporem. W poprzednim, które paliłem - zdecydowanie zbyt luźny.
Pozdrawiam,
r a d e k