Czy ja wiem?
Wiele rzeczy nie powinno mieć miejsca.
Takie życie.
Ciekawe jak sprawa tych cygar się potoczy.
Wersja do druku
Czy ja wiem?
Wiele rzeczy nie powinno mieć miejsca.
Takie życie.
Ciekawe jak sprawa tych cygar się potoczy.
Hmm, cygara po przejściach mówicie?
Trzeba było widzieć moje Joya de Nicaragua, które spędziły dwa miesiące na pokrętnych drogach z Hiszpanii, o zgrozo wrzucone luzem do koperty.
To dopiero była masakra.
No,wiedziałem,że może być gorzej.
Szkoda,że nie pokazałeś ich.
P.S
Marek cygara o których pisałeś wysłał sklep,czy osoba prywatna?
Ponadto nigdy nie zapomnę połamanych cygar ,które pracownik Cigarinternational wrzucił luzem do wielkiego pudła ,gdzie były trzy pudełka cygar i wielka ciężka popielnica R & J zwana pociesznie "miską" .
Cygara wysyłała osoba prywatna.
Leżały 10 mies. w humidorze, a ostatnie w celach badawczych wypalił Jerzy. :ss:
Wypaliłem i było całkiem dobre, zresztą JdN nie może być zła, ale jak je widziałem, fakt, zgroza, Marek je jakoś dopieścił w humidorze i było ok. A wczoraj u mnie wylądawały dwa zgrabne pudełeczka. Jedno czerwone- Gran Habano # 5 corojo lunch break, drugie czarne - Camacho Coyoral perfecto # 1. Długo czekałem, bo Camacho w tym formacie akurat Wuj nie miał i chyba z miesiąc zeszło mu na znalezieniu, ale już są u mnie i są pyszneeeee :szcz:
Jerzy, to cygaro które paliłeś i tak było w najlepszym stanie ze wszystkich towarzyszy podróży.
I u mnie dzisiaj małe lądowanie. Kupowałem w zasadzie tylko akcesoria :whle: ale jak już się jest na zakupach to parę słoneczek też wypada ćwiknąć :ss:
ładne lądowanie... gratuluję
Jak przylatują tacy goście, to zabawa będzie przednia ;) Boskiego dymu życzę :)