Zwykle do tematu pochodzę dokładnie jak Jacek. Nie mam ochoty na przepychankę zwaną dochodzeniem praw konsumenckich. Zaciskam zęby i więcej od takich buraków nie zamawiam. W tym jednak przypadku dostałbym chyba epilepsji lub wylewu, a jakbym przeżył do bez względu na wszelkie bariery (kilometry, ocean) dotarłbym w 24h :) do tego sklepu i kazał sprzedawcy przy mnie zjeść te cygara. Tragedia.