To ja też się przyznam ze z Monte najlepsza jest dwójka a potem tuz za nia Edmundo. Sublimes jest dobry ale do dwójki to mu jeszcze brakuje. Z tego co ostatmio paliłem to niestety jedynie w piecu ale w sobotę nadrobię.
Wersja do druku
To ja też się przyznam ze z Monte najlepsza jest dwójka a potem tuz za nia Edmundo. Sublimes jest dobry ale do dwójki to mu jeszcze brakuje. Z tego co ostatmio paliłem to niestety jedynie w piecu ale w sobotę nadrobię.
Jakos powoli odzyskuje smak po grypie więc... Bolivar Coronas Extra z CL. To rzeczywiście jest cygaro extra. Mocne ( albo tak mi się wydaje), ma uwielbiany przeze mnie słonawy posmak dobrego tytoniu, nieco migdałowe i torfowe zarazem, spalanie bezbłędne. Dużo radości dało mi to cygaro, pudło FEB 08, czyli ciut leżało. A teraz czekam na Vegas Robaina Familiar 00, ciekaw jestem jak takie cygaro smakuje. No i oczywiście Por Laranaga Montecarlos- oj bardzo polubiłem to cygaro za wykwintność formy i smaku, Panowie to 40 minut słodkiej kawy z mlekiem, kapitalne palenie. Uważam je za moje odkrycie roku, ponieważ jakos do tej pory Por Laranaga nie znajdowała u mnie uznania, aż nagle... Mam swoje cygaro " deserowe". Bo zestaw: capuccino plus agrestowa chmurka ( Radki wiedzą o co chodzi) plus PL Montecarlos to w właśnie wczesne popołudnie hedonisty :) ( nie mylić z "Późnym popołudniem fauna" ).
Zainspirowany prezentacją Jasia http://www.aficionado.pl/showthread.php?p=4864#post4864 oraz bardzo miłym wspomnieniem z palenia kilka dni temu tego samego co Jasiu, ale w rozmiarze gran robusto dzisiaj sięgnałem po Gran Habano # 3 (czarny pierścień) w rozmiarze rotschild.
I ........ się rozczarowałem, zachowując jednak sporą dawkę rezerwy. Cygaro było jeden dzień po podróży do mnie i w dodatku ten jeden dzień towarzyszyło mi cały czas w tubie. Nawet jednej chwili nie leżało w humidorze.
Podszedłem do niego zbyt niecierpliwie napalony nie tylko pozytywnymi doznaniami Jasia i własnymi z palenia #5, ale również mając w pamięci rekomendację Maćka. Cygaro ładnie pachiało przed odpaleniem, podobnie do #5. Paliło się równo, było ładne, ale jedyny smak to ...siano i to słabiutkie siano. Mam nadzieję, że kilka sztuk, które do mnie przyjechały po odpowiednim odpoczynku będą smakować inaczej.
Jestem uparty i po przepłukaniu kubków smakowych po #3 odpaliłem sobie również Gran Habano, tyle, że tym razem Cabinet Selection który przyleciał do mnie w samplerze z Atliantic. Cygaro wygląda nietypowo. Jego rozmiary to: 5 x 52, format robusto, ale .... wygląda tak jakbym ja (niektórzy wiedzą o co chodzi) wziął pod pachy dwa worki cementu i stał na nim z godzinę.
Pierścień ma dwuczęsciowy i odpustowo - świecący jak pozostałe GH, ale tym razem bordowo - srebrny. Okrywa ciemno brązowa. Przed odpaleniem nie ma żadnego zapachu. Wykonane wzorowo. Najważniejsze: pali się równo, moc bliżej małej niż średniej, i coś, w przeciwieństwie do dzisiejszej #3 w GH CS czuć. A to coś to kawka z mlekiem bez słodyczy, wytrawne, co jakiś czas siodło i to co lubię bardzo, czyli słony posmak w kubkach smakowych. Trochę tak jakbym palił Ramona Allonesa SS, z mocnym naciskiem na prawie.
W moim rankingu GH nadal #5 stoi na pudle.
Dziś towarzysko i cygarowo nad wyraz udany dzień... W towarzystwie Rafała i w miejscu niektórym dobrze znanym Bolivar Coronas Extra, a wcześniej na zakąskę Rocky Patel Junior Maduro. Myslałem, czy wreszcie nie wyleźć na pole, a tu nagle z rana sms , że Rafał jedzie , no to super ( czy ktoś z aficionado otrzymał kiedyś sms od Rałafa??? Bo ja odniosłem wrażenie, że pisze mu je Hania:szcz:). No w każdym razie Rafał nadjechał swoją ciężarówką, w przepięknym poślizgu kontrolowanym zamiótł śnieg na połowie ulicy przed chałupą i pojechaliśmy do Da Capo spotkac się z łososiem na szpinaku. Towarzystwa Rafała nie ma potrzeby rekomendować, wystarczy, że jest i jest dobrze, jedzenie było właściwe, cygaro jak najbardziej właściwe, tak więc właściwie było dobrze. Rafale, bardzo dziękuję za spontaniczne, fantastyczne spotkanie.
P.S. A jeszcze dostałem na drogę zaintubowane cygaro, ale jak intubowane :gd: Pierwsza tuba wyglądała jak pojemnik na materiały radioaktywne.
Heh,
Mało brakło, a ciężarówka byłaby sporo cięższa (taaa, spasłem się ostatnio ;)).
Nie udało się - trudno. Dobrze, że miło spędziliście czas.
Dostałem od Rafała jakieś 666 sesemesów i zawsze poznaję kiedy pisze Hania. To znaczy, gdyby napisała, to bym poznał ;)
Pozdrawiam,
r a d e k
P.S. Żeby nie offtopować - w warunkach pracowniczych przepyszny PSD4. 61-62% - moim zdaniem idealna wilgotność dla tego cygara.
Nocne palenie a jakie przyjemne. Własnie skończyłem Avo Uvezian Signature.
A co paliłem jak mnie nie było napiszę później.
Drugi dzień w lesie. W dzień – 16! Lekko nie jest! Żeby na chwilę oszukać mróz, zapaliłem małego El Rey Del Mundo. Jako palenie, sensu stricte, nie miało to większego sensu – cygarko, paliło się krzywo (od nawietrznej nie mogło utrzymać temperatury), jakieś takie gorzkie, cierpkie i szorstkie. Od połowy nieco lepiej.
Co prawda, na dwadzieścia minut o mrozie zapomniałem, ale takiego palenia nie polecam. W tych warunkach cygaro, chyba, nie może smakować ...
Dawno temu paliłem cygaro w podobnej temperaturze i świetnie dawało radę,no ale to nie był mały "kubańczyk" tylko Gran Habano #3 i pewnie lżej wiało.
A wczoraj tuż przed kolacją tak nagle zachciało mi się cygara małego jak HdM petit robusto,zanim dotarłem do połowy cygara, trzy razy zgasło i po raz kolejny straciłem chęć do palenia,ale dziś coś spłonie czas na coś z poza wyspy.