-
Odp: Paliłem dzisiaj....
Na ostatnim spotkaniu wypalilem sobie Romeo y Julieta Short Churchill. Cygaro leżało i dojrzewało w warunkach domowych prawie 2 lata. Wspaniale wysezonowane i pachnące.
Smakowało mi wyjątkowo. Wyrazisty - choc nie za mocny - kubanski smak. Jak na kubanski wyrób miało idealna piekna pokrywe. Zacne cygaro to było ...zacne i niestety ostatnie :(
-
1 załącznik(ów)
Odp: Paliłem dzisiaj....
Dzisiaj wynalazłem w humidorze kubańskim Bolivara w formacie robusto. I to był bardzo dobry wybór na nieśpieszne świąteczne popołudnie, po dobrym obiedzie w towarzystwie szklaneczki szkockiej z lodem i kolegi Jacka po drugiej stronie monitora :-).
-
Odp: Paliłem dzisiaj....
Przeglądając ten wątek szczególnie po wpisie Bruna doszedłem do wniosku że Bolivar jest marką która nieco odeszła w zapomnienie a przecież wypuścili kilka znakomitych cygar jak chociażby Royal Corone – cygaro roku 2006 według CA, belicosos finos które oprócz znakomitego smaku i niezłej mocy uznawane było za jedno z lepszych cygar do „ashstendów” kończąc na najnowszym dziecku Petit Belicosos Edicion Limitada 2009. Panowie Bożydary w dłoń
-
Odp: Paliłem dzisiaj....
Wczoraj wraz z małżonką w " Łososiu" spaliliśmy : ja Bucanero Robusto (Panama), Aga Don Stefano Panatela Grande a raczej powinno być petite:)
Bucanero bardzo dobre- szczerze mówiąc nie spodziewałem sie takiego smaku tym bardziej że te cygara to short fillery i możecie mi nie uwierzyć, coś jak kubańskie Rey del Mundo Supreme -naprawdę , o zdecydowanych nutach drzewnych, cedrowych i jakby trochę miodowych. Co do mocy to dość solidna raczej mocne niż średnie. Jedyne co uprzykrzało palenie to bardzo ale to bardzo nierówne spalanie, wrapper tak jakby w ogóle się nie chciał palić.
Na szczęście mam jeszcze cztery inne formaty Bucanero aby ostatecznie ocenić wrapper Bucanero .
Don Stefano (Niemcy) mimo iż produkowane z tytoni fajkowych okazało się raczej niemrawe, bardzo lekkie (nawet jak dla Agi) i cienkie w aromaty.
P.S.
Sprawdziłem mieszankę cygar Bucanero i "el tabaco cubano" tam jest:) a także z Panamy, Nikaragui a nieszczęsny wrapper z Dominikany
-
Odp: Paliłem dzisiaj....
Juan Lopez Petit Corona. To jest cygaro klasyczne. Format, budowa, smak... Klasyczna Kuba, czyli coś niewyrażalnego, a jednocześnie pociągającego, paliłem do poparzenia palców, popiół trzeba było kruszyc o brzeg popielniczki ( bo się bałem, że spadnie i dlatego na początku tak postępowałem). Lubię takie cygara. Określam je jako te o " jasnym smaku" czyli bez cudów, mieszania się smaków, i w ogóle nie wiadomo czego. Tu miałem urzekającą prostotę ( nie mylic z prostactwem), a więc coś mocno wysublimowane. Cygaro dość krzepkie, ale bez ostrej końcówki, czyli jak lubię. Leży ich jeszcze parę u mnie, więc będzie trochę pociechy :)
-
Odp: Paliłem dzisiaj....
Dzisiaj, wreszcie po długim tygodniu leczenia przeziębienia, stęskniony przerwałem cygarową abstynencję i wyjąłem z humidora, coś o czym mowa była tutaj: http://www.aficionado.pl/showthread.php?t=275
Cygaro JR w formacie robusto, które pakowane jest w pudełka z dumnym napisem: alternative to Padron Anniversary 1964. Nawet ładnie wygląda. Wrapper troszkę oleisty, ciemny, jednolity, konstrukcja całkiem, całkiem. Splanie równe, popiół zwarty, a ...... zamach, smak ......siano, ale nie takie pachnące, jak z tych wspaniałych wakacji u babci na wsi i z tą dziewczyną z warkoczami ....tylko siańsko bez wyrazu i smaku, fuj. Jak już alternatywy to lepiej parę odcinków Alternatywy 4 obejrzeć niż to palić.
Bład taktyczny, trzeba było po abstynencji coś sprawdzonego zapalić.
-
Odp: Paliłem dzisiaj....
Więc tak...
- wczoraj El Rey Del Mundo Demi Tasse - mniam - już pudło tych maluchów zamówione. Potem HdM Palmas Extra - jeden z tych w ciemniejszej okrywie - bardzo smaczny i ładnie się palił.
- początkiem zeszłego tygodnia: Monte Open Master - najsmaczniejsze cygaro, jakie ostatnio paliłem. Rewelacja.
Teraz robię sobie przerwę. Do Brennej :)
Pozdrawiam,
r a d e k
-
Odp: Paliłem dzisiaj....
Weekendowo postanowiłem zaszaleć i uczcić kolejny rok na karku Cohibą Robusto. Leżała u mnie coś ponad rok i zaoferowała mi ponad godzinę cygarowej uczty. Z Cohibek to chyba jedno z lepszych cygar jak dla mnie.
-
Odp: Paliłem dzisiaj....
Wczoraj, w przerwie deszczowego polowania na jelenie w Beskidzie Niskim, pomimo wszechobecnej wilgoci, postanowiłem zapalić małe Gran Habano Corojo. Super cygarko. Wyborne. Okazało się doskonałe na uspokojenie opadających ze mnie, dosyć powoli, myśliwskich emocji ...
Choć nie potrafiłem się na nim zbytnio skupić, to jego wyrazistość pamiętam do teraz. Wyraźnie kontrastowała z zamglonym, mokrym, takim stęchłym nawet, zapachem lasu świerkowo-bukowego i aromatem namokniętej ściółki oraz butwiejącego igliwia i liści.
Cygaro, osłaniane dłonią przed grubymi kroplami deszczu zlewającymi się z przemoczonych do samych pni drzew, paliło się bardzo równo. Pięknie. W towarzystwie kolegów, gorącej herbaty z sokiem malinowym, z termosu, zdawało się przenikać – jeśli mogę tak to określić - całe moje, zmęczone intensywnym wysiłkiem fizycznym, ciało. To małe GH było dla mnie niezwykle krzepiące.
Koniec cygara zbiegł się z końcem przerwy, więc przemoknięty i pachnący świeżym, honduraskim, dymem musiałem ruszać, z całym moim ludzkim i psim towarzystwem, w dół stromego zejścia stokiem Lackowej ...
PS. A dokładniej - było to Gran Habano #5 Lunch Break.
-
Odp: Paliłem dzisiaj....
Wczoraj na spotkaniu Fuente Opus X.
I już tradycyjnie palenie niezbyt udane, bo chociaz w miłym towarzystwie to właśnie zaatakowała mnie grypa.
Z następnym (przedostatnim!!) Opusem nie będę czekał kolejnego roku - tak nie będzie :angry:. Zapale go niebawem, być może w najbliższą sobotę.