Paliłem dzisiaj....

Właśnie skończyłem, sponiewierany mocą, tytoniowym buldożerem, najlepszym moim kubańskim przyjacielem (jak dotąd) - Monte Edmundo. Cygaro z dobrej partii, na pudełku TOE JUN 08, kupione w marcu na lotnisku z Zurichu. Pół roku w humidorze dobrze im zrobiło. Przez te pół roku wypaliłem cztery w mniej więcej równych odstępach czasu i czuję jak czas im dobrze robi. Dojrzewając, stają się coraz bardziej wymagające, zupełnie jak kobiety, z tą różnicą, że leżą spokojnie, a im dłużej leżą i w wiek idą tym większa z nimi przyjemność :)

Oliva G Maduro... kończą się ;/

Wczoraj poszło Demonio corona do espresso , ale musiałem zmienić napitek na coś mocniejszego ( Jameson 12 ) bo jakoś nie pasował , taki sobie long filler z Nikaragui -wyczuwalne nuty nugatowe ale z wysoka kwasowością:\ za to spalanie i ciąg od początku do końca idealny, moc srednia

Dzisiaj po obfitym włoskim obiedzie spaliłem Cohibę Magicos. Oczywiście sama przyjemność. Od marca spalam egzemplarze z tego samego pudełka, które przyleciało do mnie z Kuby. Wzorowe, mocne cygaro o karmelowo, czekoladowo, drzewnych nutach. Spala się równiutko. Odkładam dopiero jak zaczyna parzyć. Jednak .... jeśli chodzi o mnie są lepsze maduro i niekoniecznie z Kuby, ale o tym kiedy indziej :cb:

Dziś w Graciarni:
1. Niestety duże rozczarowanie w postaci Rocky Patel Decade Toro - piękne cygaro, tak chwalone przez wielu, o bardzo intensywnym owocowym zapachu. Zapach mnie nieco zaniepokoił bo, choć ciekawy i bardzo intensywny, nie do końca mi pasował do (ogólnie pojętego) cygara - najbliżej jakoś kojarzył mi się z zapachem brzoskwini, a nie jest to owoc który lubię. Wygląd idealny, budowa bardzo dobra, odrobinę nierówne spalanie. Ale smak i zapach przy paleniu to niestety kompletnie nie moja bajka - zapach mnie drażnił a smak... hmm spaliłem i było nawet coś ciekawego czasem ale generalnie - rozumiem że może to innej osobie odpowiadać ale dla mnie kompletnie nie to. Smak początkowo dość mało wyraźny, potem się zintensyfikował, ale niestety nie w tą nutę która by mi pasowała. Niestety nie mam drugiego cygara coby wymienić za jakiegoś niepozornego Sublimesa ;)

2. Na pocieszenie Hoyo de Monterrey Epicure No.2 - o tak, to już coś z mojej bajki chociaż wolałbym coś nieco mocniejszego aby szybciej zmienić smak pozostający po Decade - udało się to dopiero po połowie cygara. I dopiero wtedy odczułem prawdziwą przyjemność palenia tego co lubię, bo już się obawiałem że mi się coś ze smakami pomieszało.

W sumie było to ciekawe doświadczenie, skutkiem którego seria Decade raczej za prędko nie zagości w moim humidorze, tym bardziej ze nie jest o cygaro które nabyć można przypadkiem.

Jestem właśnie w trzeciej tercji Casa Magna Colorado Robusto. Ciągle, pomimo, że to już szósta wypalona sztuka, nie mogę sobie wyrobić jednoznacznego zdania o tym cygarze. Jak głupi trzy miesiące tropiłem ich dostępność, aż wreszcie ulitował się nade mną Uncle Mike i na początku sierpnia dostałem od niego piękne pudełeczko. Cygaro niewątpliwie pełne prądu i nie nudne. Trochę za dużo jak na mój gust w nim słodyczy, zwłaszcza zaraz po starcie. Zdecydowanie dla mnie lepsze od No 2 w CA 2008, które nie urzekło mnie wcale. Jeszcze parę sztuk i napiszę coś być może mądrzejszego na temat CMCR.

Ja też miałem nieokreślone wątpliwości co do pozycji CMCR w rankingu CA 2008. Tzn. uważam, że powinno być kilka miejsc niżej. Trzeba jeszcze troszke ich wypalić, koniecznie, aby zweryfikować opinie.

Wracając do tematu palenia.
Oj dawno już ostatnio coś paliłem.
Człowiek może odwyknąć.
Zaserwowałem sobie dziś cygaro Davidoff Millennium Blend robusto.
http://img199.imageshack.us/img199/7...doffmbr001.jpg
Pozostanę fanem tej marki do końca moich dni.
Nie jest to cygaro szczytem marzeń w smaku czy też aromacie,chociaż lubię bardzo cygara Davidoff.
Wygląd, prezencja tej marki cygara jest jak dla mnie wzorem niedościgniętym.
Seria Millennium ma konkretny start i im dalej tym lepiej.
Jest w nim za dużo jak na mój gust mocy drzewnego smaku to lekka wada oraz zaleta to głębia czystości tytoniowej.
To bardzo specyficzne cygara,wiele osób może uznać za płaskie,nudne ale to jest cygaro przez duże C,trzeba tylko umieć je odnaleźć i zrozumieć.

Z wielką przyjemnością niebawem wrócę to dej linii w poszukiwaniu smaków i niuansów może coś znajdę:hmm:.

Wczoraj wieczorem Camacho Coyolar perfecto # 1. Świeżo z pudełka, ale były w tak doskonałym stanie i tak pachniały, że nie mogłem się powstrzymać, zresztą kto się oprze urokowi Camacho. Cygaro dla mnie wybitne. Mocne, doskonale zbudowane, pali się pięknie i smak... Zdecydowany, nawet może ostry i pod tym urokliwa nuta słodyczy, echo owocowe, ale to jakaś egzotyka, raczej tropikalny owoc... Kapitalne cygaro. Przy tym- jak na niewielki format 4,5 x 30 x 50 x 19 - daje do wiwatu, warto zarezerwować sobie godzinkę wylegiwania się po paleniu.

Nawiązując do postu Jacka nt. DMBR:
1. to cygaro jest w Top 3 Bles Aficionado :)
2. ucieszyłem się ogromnie, bo Jacek potwierdził to, co mnie również urzekło w DMBR - "głębia czystości tytoniowej".