Cygaro to kupiłem w sklepie P.G.C. Hajenius w Amsterdamie - bardzo dużym, świetnym sklepie założonym już w 1826 roku :)
Wersja do druku
Cygaro to kupiłem w sklepie P.G.C. Hajenius w Amsterdamie - bardzo dużym, świetnym sklepie założonym już w 1826 roku :)
Aż się prosi o założenie nowego tematu o sklepach w Europie,potrzeba tylko odrobinę dobrej woli.
Może do belgijskiej bazy NATO ma wstęp tylko Dzik,
ale do budynku przy ul.Rokin 92-96 gdzie mieści się ten sklep,wszyscy mają wstęp i są mile widziani.
Interesujące było by dowiedzieć się o cenach cygar,bo o samym sklepie można wiele dowiedzieć się z ich bardzo ciekawej i nietuzinkowej strony internetowej.
linków nie otwieracie ,to kto będzie ciekaw znajdzie, warto zobaczyć co oprócz sprzedawania można robić w sklepie.
I na tym zakończmy wątek sklepowy w temacie Paliłem dzisiaj....
Jakiś ład musi być :)
Cygar o świcie nie palę ;)
No może nie dzisiaj, ale wczoraj w pracy zapaliłem ostatnie moje Mr. B Lonsdale Candela. To nicaraguańskie cygaro, przynoszące ze soba zapach wysuszonej łąki :-) było ostatnim z paczki kupionej jeszcze w 2007 roku. Mam pewien sentyment do tej marki, ponieważ było pierwszym nie-kubańskim cygarem zapalonym na początku moich doświadczeń. Mimo tego przeżyję jakoś nie posiadając go w humidorze.
Co do dzisiejszego palenia sprawa jest jeszcze zagadką, która wyjaśni sie niebawem.
Z przyjemnością pale sobie najmniejszego Nuba Habano 358.
Pierwszy raz palę tego malucha i bardziej przemawia do mojego gustu niż grubaski 464, świetny rozmiar, muszę sobie uzupełnić zapas tego formatu w różnych wersjach pokryw.
Habano jest ciut za pikantne, co nie umniejsza faktu,że palenie tego cygara samo w sobie jest bardzo przyjemnym doznaniem.
Wczoraj bardzo przyjemne chwile w towarzystwie Gurkha Black Dragon . Cygaro to uprzyjemniło kolejne interkontynentalne spotkanie.
Na zakończenie remontu w domu uraczyłem się wyleżaną Cohibą Siglo VI. Ostatnią z 10paku, który kupiłem ponad półtora roku temu ze sklepu w Hong-Kongu. 8 sztuk, które spaliłem były bardzo regularne, ciąg z oporem, a cygara na całej długości były mocno zbite. Jedną sztukę zamieniłem z drinksem na Siglo VI kupione w TopCubans, dla porównania, lecz poza bardziej oleistą pokrywą nie było zbyt dużej różnicy ani w smaku ani w konstrukcji.W ostatniej wyleżakowanej przez 16 miesięcy sztuce ciąg był dużo lżejszy przez co mogłem się cieszyć głębszym smakiem bez rozgrzewania cygara do czerwoności. Przez cały czas cygaro było lekko kremowe i dość lekkie. Popiół ładnie się trzymał i jak na Kubę dobrze wyglądał. Ostatnia sztuka smakowała mi zdecydowanie najbardziej, ale mimo to raczej szybko nie zagoszczą z powrotem u mnie w humidorze, głównie z powodu ceny. Nie utkwiły mi też w pamięci jako cygara wyjątkowe... z obecnego punktu widzenia wydają mi się dość monotonne.
Dzisiaj z kolei spaliłem 8-miesięcznego VR Famosos, z tego samego źródła co Cohiba (COH-HK). Cygara te również raczej należą do ciasnych. I kolejne zaskoczenie: po otwarciu cygara stwierdziłem, że ciąg jest idealny. Dokładnie jak w pierwszym Famoso, które spaliłem już dawno temu i od tamtej pory zawsze trafiałem na sztuki z ciaśniejszym ciągiem, a spaliłem ich około 20. Świetne cygaro, wydzielające nieprzyzwoitą wręcz ilość dymu. Dołujące jest tylko to jak wiele doznań smakowych straciłem przez te ciasne sztuki.
Dołujące jest tylko to jak wiele doznań smakowych straciłem przez te ciasne sztuki....no przecież mówią ,ze pośpiech nie jest dobry w paleniu :)
Trza kupić Kolejne pudło i nadrobić stracone doznania. ;)
Ja po kilku dniach przerwy sięgnąłem po stare, ale zawsze jare VSG belicoso od p.Levina.Szkoda ,że Lenin nie robił cygar :r:
http://i191.photobucket.com/albums/z...67890/11-1.jpg
Ehhh to było 2 dni temu bardzo przyjemne palenie. Paliłem na wsi przede mną łąka za mną wiejska chałupa niedaleko stara stodoła... Cygaro idealnie komponowało się z sielską leniwą atmosferą.
pozdrawiam
Ostatnie moje dwie uczty cygarowe :ss:
Wczorajsze, dwuletnie Belicoso VSG
http://img23.imageshack.us/img23/6311/p1040971l.jpg
i dzisiejsza robusto CEV.
http://img199.imageshack.us/img199/9295/p1040973.jpg
Cygara rodem z Dominikany które, zawsze przyprawiają mnie o dreszcz emocji.
Nieprawdopodobnie gładki dym,brak suchego finiszu jaki można wyczuć w cygarach z świeżych dostaw.Cygara te wymagają poświęcenia im uwagi i cierpliwości.
Jest jeszcze jedna rzecz,która urzeka mnie w tych cygarach,kolor popiołu pięknie kontrastujący z głębią brązowej barwy pokryw.
U mnie ostatnio Trinidad Coloniales - mimo zdecydowanie ostrego finiszu tej sztuki, to cygaro przebija się do mojej kubańskiej czołówki i z każdym paleniem mam o nim lepsze zdanie.
Następnie był Ramon Allones Small Club Corona ze świeżej dostawy - juz wiem, ze mam ich za mało :-)
Wczoraj zaś spotkała mnie miła niespodzianka pod postacią smaku Rocky Patel Sun Grown w formacie corona. Naczytałem się, że niespecjalne a tu proszę: delikatny i dobrze zbilansowany smak z nutą orzechową utrzymującą się przez całe palenie. Technicznie - ideał. Kupię więcej, ale najpierw powalczę z torpedą, która czeka ok. 8-miu miesięcy.
Pozdr.
r a d e k