Sierpień 2007 świadomie wypalony Partagas de Lux w Maracanie w towarzystwie m.in Macka :) Było pyszne i wyjątkowe, bo pierwsze kubanskie. mniam
Wersja do druku
Sierpień 2007 świadomie wypalony Partagas de Lux w Maracanie w towarzystwie m.in Macka :) Było pyszne i wyjątkowe, bo pierwsze kubanskie. mniam
Witam
Pamiętam, że moim pierwszym też był Partagas de Lux ponad trzy lata temu. Nie wiem dlaczego, ale odszedłem później od kuby na rzecz dominikany może jeszcze nie przyszła wtedy na to pora. Jednak mimo dominikany w humi, powoli zaczynam wracać do kuby. Może do niektórych rzeczy trzeba dojrzeć tak jak do dobrey whisky :o
Monte no 2 od drinksa. Dostałem je w Zabrzu, poleżało parę tygodni, po Wielkanocy wypaliłem i to było to. Zresztą wspominałem o tym wiele razy. Byłem swego czasu zagorzałym zwolennikiem cygar niekubańskich, ale do czasu... Teraz Kuba i z rzadka jakas Nicaragua czy Honduras. Bez Kuby nie wyobrażam sobie palenia cygar obecnie. Myślę, że do Kuby trzeba dojrzeć.
Moim pierwszym kubańskim cygarem było H. Upmann Coronas Major wypalone w grudniu 2007 roku, było to zarazem moje 3 cygaro w życiu po 3x3 i vasco da gama :)
Sierpień 2007 rok Philadelphia H. Upmann Coronas Major szoku nie było :):D
Lato 2000r - Quintero nacionales, po prostu tytoniowe było i to tyle co z tego pamiętam
Zastanawiam się,czy reszta kolegów nie pamięta swojego pierwszego cygara kubańskiego :whle:,czy też jeszcze ich nie palili :cool:
Pora chyba na mnie;) Ostatnio ciągle tylko czytam, a nic się nie odzywam, pora to chyba zmienić;)
Moim pierwszym cygarem kubańskim jak również w ogóle pierwszym cygarem był Partagas Aristocrats. Oj dał mi wtedy popalić;) za mocny był dla mnie wtedy, ale i tak smakował mi bardzo. Od tamtego czasu nie miałem okazji do niego wrócić, a szkoda, może przy kolejnych zakupach kilka tych Partków sobie kupie.
Moim pierwszym kubańczykiem była Cohiba Siglo 2 wypalona na delegacji w Monachium. To był taki "falstart" cygarowy i chyba z 2-3 lata mięły do pierwszego humidora.
Jakieś 30 lat temu wypaliłem około 30 pudełek De Cabanas Carbajal i kilkanaście pudełek Belindy (były to jedyne dostępne w PRL cygara, dla zwykłych, normalnych ludzi, oprócz rodzimej produkcji),zostało mi część pudełek po obu cagarach i na razie tyle Kuby mi wystarczy... :eek::bleh::szcz: