Prezentacja z 13.03.2010

W 2003 roku Eddie Ortega i Eric Espinosa, przyjaciele od lat, powołali własną spółkę United Tobacco (eo brands – od pierwszych liter ich nazwisk). Wykorzystując swoje wieloletnie doświadczenia zawodowe oraz koneksje bardzo szybko wprowadzili na rynek cygara, które zdobyły uznanie aficionados: serie 601 (Black, Red, Green i Blue); Cubao; Mi Barrio; eo No. 21; Panama Red. Cygara dla spółki Espinosa i Ortega produkowane są w Esteli, Nikaragua przez My Father Cigars Inc. należącą do Jose “Pepin” Garcia i jego rodziny.
Wyrażone przez mnie zauroczenie genezą cygar My Father wyrażone przy okazji recenzji My Father No. 1 dzisiaj ma swój dalszy ciąg. Cygaro, które palę, powstaje w fabryce rodziny Garcia, której głową jest:



a powstaje dzięki dwóm facetom, których połączyła przyjaźń i którzy razem odnieśli sukces:




Rodzina, przyjaciele ….. często spotykam się z tym w wertowaniu informacji o cygarach, ich historii, producentach. Życie prywatne, praca w biznesie, mozolnie zdobywane doświadczenie życiowe, obserwacja ludzi dostarczają mi różnych obrazów tego, co może być efektem wspólnego działania rodziny, przyjaciół. Spotykam się z rodzinami i przyjaciółmi, którzy swoje więzy potraktowali jako kapitał do budowania dobrze prosperujących firm, dających pracę oraz przynoszących satysfakcję wielu klientom. Najtrwalsze z tych, które znam nastawiają się w pierwszej kolejności na efekty, które wymieniłem. Jeśli ludzie mają pewną, satysfakcjonującą pracę, a klienci są lojalni to pieniądze przyjdą same. W tych „zdrowych” przedsięwzięciach pieniądze nie są celem samym w sobie. Spotkałem ,niestety, również wiele firm, które rozleciały się w pył mimo, że budowane przez rodziny, przyjaciół. Ich celem, głównym, a czasami jedynym był zysk. Charakterystyczne zawsze było to, co można w zasadzie mierzyć jako kategorię ekonometryczną – więzy rodzinne i przyjacielskie topniały w tempie wprost proporcjonalnym do wzrostu zysku.
Espinoza i Ortega znają się od wielu lat i przedstawiają jako przyjaciele. Przyjacielem też nazywają Jose „Pepin” Garcia, który wraz ze swoją rodziną produkuje ich cygara. Paląc dzisiejsze cygaro, będące owocem tych przyjaźni, chcę wierzyć, że tak jest i nawet nie dopuszczam myśli, że mogłoby być inaczej. Cygara budzą we mnie wyłącznie pozytywne myślenie i niech tak pozostanie. Wiarygodna informacja, że przyjaźń Espinozy i Ortegi oraz więzy rodzinne Państwa Garcia to tylko marketing, popsułaby mi nieodwracalnie smak cygara. Czasami w tym brudnym świecie warto zbudować sobie idealny, wymarzony obrazek, nawet jeśli jest tylko złudzeniem, wpatrzyć się w niego i otoczyć dymem.


W rankingu TOP25 2009 magazynu Cigar Aficionado na szóstej pozycji uplasowało się cygaro 601 Box Press Maduro Toro:

http://www.cigaraficionado.com/Cigar...2009_6,00.html

Chciałem je mieć, ale w sklepie Corona Cigars w Orlando, w którym mój kolega z pracy robił dla mnie zakupy, nie mieli Toro. Mieli wersję Prominente, która od Toro różni się długością (jest nieco krótsze) i ringiem (ma nieco większy. A tutaj proszę, ze strony eo, opis cygara i dostępnych formatów:



Mam także torpedo.

Cygaro zwinięte jest całości z liści nikaraguańskich. Pokrywa je ciemny, matowy i pachnący intensywnie kawą liść Habano Maduro. Cygaro ze względu na sprasowany kształt, duży ring, ładny, jak na mój gust pierścień – robi na mnie pozytywne wrażenie. Barwa wrappera jest jednolita, ciemna i wygląda dokładnie tak jak pachnie. Test dotykowy potwierdza, że cygaro jest dobrej jakości.



Na początku mały kłopot techniczny – ledwo mieści się w gilotynę Xikara. Całe szczęście, na styk się mieści i nie muszę używać noża. W łozy mojej ogromnej, kubańskiej popielnicy mieści się tylko bokiem. Przycięcie poprawiam w trakcie palenia w celu zwiększenia doznań (ciąg). Porcje na sucho przynoszą dobre i złe wiadomości. Dobra – cygaro smakuje lekko słodko i smak przypomina kawę. Zła -ciąg na sucho słaby.



Ogień z trzech palników przyjmuje szybko i równomiernie. Wydziela kłęby gęstego, bardzo aromatycznego dymu. Na początku nie smakuje. Nie smakuje, ponieważ z ciągiem nie ma komfortu, a to co dolatuje do kubków i zatok jest tytoniowe i …. nic poza tym. W celu poprawy ciągu i wzmocnienia doznań, po ok. 1 cm docinam 2 mm. Ciąg się poprawia, ale walorów smakowo – zapachowych niestety nie przybywa.




Pali się cały czas równo, popiół jest zwarty i gdyby nie to, że cygaro sturlało się z popielnicy to popiół mógłby trzymać się do końca. Ma kolor szarawo – czarny i jest ponadstandardowo (odnosząc się do innych cygar) zbity.



Koniec pierwszej i początek drugiej tercji uwalniają smak i aromaty, które będą już obecne do końca palenia. Smak tego cygara to kawa bardzo delikatnie słodzona, akcenty drzewne i ziemne. Czuję de javu – coś jakbym palił miks GH No. 3 oraz 5 Vegas Serie „A”. Jest satysfakcjonujące, ale to nie mój szczyt marzeń. Zmienna w nim jest słodycz, która czasami ucieka i ustępuje wytrawności. Zmienia się także moc, która zaczyna się od średniej i rośnie z każdym centymetrem, aby na końcu dać porządnego kopa. Mimo wzrastającej mocy cygaro nie przytłacza, dym jest gładki. Bardzo dobra kultura spalania jest świadectwem zauważalnej gołym okiem i wyczuwalnej opuszkami palców wysokiej jakości konstrukcyjnej.



Cygaro polecam zwolennikom aromatów ziemisto – drzewno – kawowych, smaków pół wytrawnych przechodzących w pół słodkie – charakterystycznych częściej dla cygar honduraskich i czasami nikaraguańskich.