Prezentacja z 16.05.2010



Cygaro jest owocem przyjaźni właściciela Rocky Patel Premium Cigar Company ze znanym na całym świcie producentem fajek, duńczykiem, Erikiem Nordingiem. W „kuluarach” mówi się, że Patel zawsze ma oddzielną produkcję cygar osobistych tj. takich, które są przeznaczone wyłącznie do jego użytku. Zawartość tych zasobów jest utrzymywana w ścisłej tajemnicy. Opowieści „kuluarowe” mówią, że podczas suto zakrapianego wieczoru Patel pomylił się i poczęstował jednym z cygar osobistych Erika Nordinga. Ten zauroczył się tym cygarem i tak na światło dzienne wyszło cygaro Nording.

Cygaro było początkowo ozdabiane inną szatą graficzną pierścienia i pudełek.



Aktualnie pudełka wyglądają tak:



a pierścienie jak na kolejnych zdjęciach.

Informacje, co do składu cygara, podawane na forach, w sklepach, na blogach są bardzo zróżnicowane. Podaję więc za źródłem:

Wrapper: Nikaragua „Colorado”
Binder: Nikaragua
Filler: Nikaragua, Dominikana

Moje dzisiejsze cygaro to Toro o rozmiarach 6,5 x 52.



Cygaro pachnie mokrym drzewem. Korzystając z okazji, że krótko przed moim paleniem padał deszcz udałem się do mojego kochanego klonu i go obwąchałem. To samo.
Jest bardzo starannie zwinięte. Wrapper nie odstaje nigdzie, ani na odrobinę milimetra. Główka jest perfekcyjnie, równo uformowana z dwóch pasków liścia. Barwa to przydymiony ciemny brąz. Nie jest jednolita, posiada miejsca jaśniejsze i ciemniejsze, które zlewają się z sobą. Nie jest pstrokate. Posiada mało cienkich, dyskretnych żyłek.
Cygaro ozdobione jest w dwa pierścienie. Utrzymane są w tonacji brązowo – czarno – srebrnej. Na większym została umieszczona nazwa linii przy użyciu czcionki celtyckiej. Dodatkowo nad celtyckim napisem Nording znajduje się wizerunek dwóch żubrów (?) toczących walkę. Tło jest srebrne, podzielone na regularne romby, co moim zdaniem ma obrazować lód. Na mniejszym pierścieniu, na brązowym tle umieszczono napis „by Rocky Patel”. Reasumując: cygaro wygląda bardzo dobrze, a szata pierścieni jest bardzo nietypowa i poprzez to intrygująca. Przyzwyczaiłem się do tego, że pierścienie cygarowe nawiązują do tradycji krajów basenu morza karaibskiego i ewentualnie zdarzają się bardzo proste, pretendujące do eleganckich, przy czym te najbardziej innowacyjne idą w stronę Art. Deco. Tutaj mamy wyraźnie do czynienia z motywami skandynawskimi, które z cygarami nie kojarzą się wcale do momentu spotkania z cygarem Nording.

Ciąg suchy cygara po otwarciu 8 mm wyrzynarką jest idealny. Smakuje drzewnie i owocowo. W trakcie palenia obcinam powtórnie nożyczkami nie dlatego, że mam problemy z ciągiem, ale dlatego, że uwielbiam smakować tytoń w tym cygarze. Cygaro na całej długości korpusu jest jednolite, nie posiada „powietrza”.



Palę w ogródku. Wieje niemały wiatr i jest zimno. Warunki w sam raz jak na skandynawskie cygaro. Zdawałoby się, że właśnie wiatr ma wpływ na nienajlepszą kulturę spalania. Pali się krzywo, co widać na zdjęciach. Nawet bardzo krzywo. Na popiół nie narzekam. Jest zwarty i daje się kontrolować. Gdybym wcześniej nie wypalił kilku tych cygar krzywe spalanie zaliczyłbym na konto wiatru. Ale nie, również te cygara, które paliłem w pomieszczeniu paliły się tak samo. Wniosek z tego taki, że pomimo świetnego wyglądu zewnętrznego cygara te posiadają jakieś wady konstrukcyjne. W przypadku cygar o przeciętnym smaku takie spalanie jest czynnikiem dyskwalifikującym. Ale czy można złe słowo powiedzieć na temat Ramon Allones SS? Ja nie powiem, mimo, że na kilkadziesiąt wypalonych Ramonów jeden palił się prosto. Smak cygara odsuwa na niewidoczny plan jego wady konstrukcyjne. I tak samo jest z Nordingiem, który zauroczył mnie już od pierwszej tercji pierwszego w życiu wypalonego egzemplarza na EuroTab w Krakowie miesiąc temu. Od tamtej pory mam za sobą około dziesięciu sztuk w dwóch formatach: Toro i Torpedo.



Bardzo ważna rzecz: Nording to cygara powtarzalne. Każde smakuje tak samo. Nie ma to żadnych niespodzianek. Jest to też cygaro jednolite, co oznacza, że nie ma sensu dzielić go na tercje. Podczas całego palenia jest identyczne pod względem budowy, mocy, smaku.



Cygaro jest bardzo dobrze zbudowane. Aromat i smak są głębokie i gęste od początku do końca. Moc określam na średnią do pełnej i nie zmienia się ona istotnie podczas palenia. Polecam palenie bez używania płynów, a jeśli ktoś nie może to polecam wodę, żeby ani ciut nie zaburzać smaku tego cygara.



Cygaro jest bardzo złożone smakowo. Jest bardzo wyraźnie słodkie. Oferuje słodycz suszonych owoców: rodzynek, daktyli, śliwek. Smak owocowy jest wyraźny, taki jak oferują suszone, ale jeszcze mięsiste, wymienione owoce. Bazą aromatyczną jest mieszanka mokrej, parującej ziemi, gorzkiej kawy i karmelu. Ktoś zwróci uwagę, że gorzka kawa kłoci się ze słodkimi, suszonymi owocami, czy karmelem. To cygaro tak ma. Aromaty mimo, że bardzo dobrze zbalansowane to nie nakładają się na siebie i nie zlewają się. Każdy z nich jest bardzo dobrze wyczuwalny i działają na kubki smakowe i na zatoki obok siebie. Mimo tego harmonizują się perfekcyjnie. Co rusz w tym cygarze da się wyczuć subtelne niuanse cynamonowe, słodkie, dokładnie takie jakby się jadło dobrą szwajcarską lub belgijską czekoladę świąteczną. Oprócz tego potrafi być czasami lekko pikantne. Symfonia smaku i aromatu.



Cieszę się, że poznałem to cygaro. Jest ono dla mnie dowodem na to, że profil smakowy palacza, być może nie każdego, ale z pewnością mój, nie musi być bardzo wąski. Nording pozycjonuję na swoim drugim miejscu. Na pierwszym miejscu jest My Father, który jest cygarem pod każdym względem innym. Na trzecim miejscu jest CAO Brazilia i to jeszcze inna, również diametralnie różniąca się od dwóch pozostałych bajka. Do niedawna myślałem, że nie tknę cygar wytrawnych, ale po Perdomo Grand Cru ta teoria legła w gruzach. Wniosek z tego wszystkiego jest jeden: cygara trzeba podzielić wyłącznie na te, które nam smakują i na te które nam nie smakują. Innego podziału nie ma.