+ Odpowiedz w tym wątku
Pokaż wyniki od 1 do 3 z 3

Wątek: Davidoff Maduro R

Widok wątkowy

  1. Dołączył
    Sep 2011
    Posty
    127

    Davidoff Maduro R

    Prezentacja z 09.03.2010



    Sięgając do humidora po dzisiejsze, główne danie cygarowe, kilka razy wyciągałem i cofałem rękę. Niepewność ta została wywołana natrętną, samokrytyczną myślą, czy aby paląc takie cygara nie staję się cygarowym snobem. Dzień pełny był natrętnych myśli, bo jak każda rocznica przyjścia na ten padół, skłaniał mnie do podsumowań, pozornych przetasowań, rozliczeń. Nie cierpię tych melancholijnych remanentów sumienia przy, w sumie, byle okazji.

    Davidoff od lat, jak wiadomo, jest bezpośrednim konkurentem marki Cohiba. Na cygarowym piedestale marki te nie ustępują sobie. Oferują cygara w tych samych przedziałach cenowych i są równie mile widziane na salonach i w salonach. Rozsmakowałem się w cygarach Davidoff, a szczególnie w serii Millenium Blend. Cohiby, choć mam niefortunnie dwie półki, do tej pory nie zaakceptowałem. Do tej pory więcej wypaliłem cygar Don Felo, niż Davidoff i Cohiba razem wziętych. Bardzo rzadko zdarza mi się palić najlepsze według ogółu i najlepsze według mnie (co się ma jak prostokąt do kwadratu) cygara publicznie. Wolę w ciszy, w czterech ścianach, ja, cygaro i kłęby dymu. Uff, nie jestem snobem. Ręki już nie cofam i chwytam pewnie cygaro w formacie robusto - Davidoff Maduro R



    Po raz pierwszy w 2008 roku Davidoff zaoferował cygara z liściem okrywowym maduro. To właśnie cygara Davidoff Maduro R. Początkowo produkowane były tylko w formacie robusto, później doszła corona i tak, do dzisiaj zostało. W kontekście wprowadzenia przez Davidoff cygar maduro spotkałem się z porównaniem do Jaguara, który wprowadził do produkcji samochody z silnikiem diesla oraz w nadwoziu kombi. Porównanie to dla mnie jest trafne jak owa kula, która w płot trafiła. Silnik diesla i nadwozie kombi kojarzą mi się odpowiednio z osłabieniem mocy, którego funkcją jest oszczędność oraz zwiększeniem funkcjonalności, którego ceną jest aseksualność. Maduro, poruszając się w tych samych ramach, w ujęciu ogólnocygarowym kojarzy mi się z podniesieniem mocy, którego funkcją jest lub być powinno pogłębienie smaku, które to dwa skutki przyczyniają się do zwiększenia przyjemności, poprzez, co sprawiają, że cygaro bardziej pobudza zmysły. A więc nie tylko kula w płot, ale i piernik z wiatrakiem, a właściwie wiatrak z piernikiem.





    A więc
    Cygaro, które dzisiaj wyjąłem z humidora, w którym panowała wilgotność 68% i temperatura 21 stopni C ma długość 5 cali i ring 52. Tytoń wkładki i zawijacza pochodzi z Republiki Dominikany. Liść okrywowy, nikaraguańskie sun-grown maduro jest oleisty i wyjątkowo połyskujący, ciemny, ale niejednolity kolorystycznie, przy czym miejsca ciemniejsze w stosunku do miejsc jaśniejszych, przeważają. Sposób zwinięcia jest niedoskonały, co nie sprawia żadnych problemów podczas palenia, a przy obdukcji na sucho wcale nie razi, ale w związku z odstawaniem na długości ok. 1,5 cm liścia okrywowego, pozwala zaobserwować, że jest on mięsisty i gruby. Dotykowo cygaro jednolite na całej długości. Barwa liścia okrywowego, przymrużenie oka na lekkie jego odstawanie, bardzo elegancki, biały pierścień Davidoff, kontrastujący z liściem oraz mniejszy czarno – złoty pierścień z napisem Maduro R, sprawiają, że cygaro jest eleganckie, dystyngowane, o czym na chwilę zapomnieć trzeba, wąchając je przed odpaleniem. Wąchanie to pchnęło mnie w de javu realizujące się w obrazku z dzieciństwa, kiedy to z wujkiem na wsi oporządzaliśmy spoconego konia. Zapach to dla mnie przyjemny, choć większości, która praktyki wiejskiej nie zaznała, kojarzyć się niesłusznie może z zapachem całokształtu stajni, a nie tylko z dzikim zapachem końskiego zmęczenia i adrenaliny. Ciąg na sucho budził lekkie obawy, ponieważ był lekko za luźny. Początkowo otworzyłem cygaro wyrzynarką.





    Pierwsze porcje dymu zaoferowały mi daleki od cygarowego banału, gęsty (dosłownie) krem waniliowo – kawowy osłodzony tak jakby miodem. Było to bardzo przyjemne, ale coś nie dawało mi spokoju. Ciąg na samym początku, uzyskiwany przez otwór o średnicy 8 mm był bardzo dobry, ale jakoś nie mogłem pobrać porcji tak, żeby się nasycić. Zacząłem się gimnastykować i próbowałem przez tenże otwór wyciągnąć z cygara to co najlepsze, z całej jego średnicy. I po spaleniu ok. 1 cm zupełnie odruchowo sięgnąłem po obcinarkę. Po korekcie pierwotnego otwarcia wreszcie dostałem to, co chciałem. Moc zwiększyła się z początkowej małej do średniej plus. Większe dawki bardziej aromatycznej kawy balansującej pomiędzy aromatem jej ziarna, a aromatem kakao z opakowania z wiatrakiem, do tego dyskretna wanilia, dobrze wyczuwalny miód i słoność, lekko, tak jak lubię, podsypanego solą ciastka gruboziarnistego. Pychota wydobywająca się gęsto jak śmietana 36% z wszystkich możliwych miejsc ringu 52 i rozprzestrzeniająca się odśrodkowo. Czułem dokładnie tak, jakby grubo zmielona kawa, obtoczona tym wszystkim strzelała spomiędzy każdego listka obciętego cygara.



    W drugiej tercji cygaro robi się mniej słodkie, aromaty i moc zachowuje identyczne jak w pierwszej tercji i dochodzi do nich w dyskretnych ilościach pieprz, który bardzo powoli, ale nie definitywnie, wypiera miód.



    W trzeciej tercji wanilia jest już słabo wyczuwalna, a zastępują ją doskonale zharmonizowane z kawą, dyskretnymi pozostałościami miodu, lekką słonością oraz coraz bardziej zdecydowanym pieprzem, doskonałe aromaty drzewne. Do samego końca moc jest lekko powyżej średniej. Cygara szkoda odłożyć, zostawiam, mało elegancko, około 1 cm.



    Cygaro spalało się idealnie równo, bez żadnych szczególnych zabiegów z mojej strony. Nie gasło, popiół był zwarty i trzymał się cygara.

    Nie jest to typowy smak maduro. Nie jest jednoznacznie ciemny, rozwijający się na bazie aromatu ziemi i aromatów drzewnych. Pierwszy nie występuje, a drugi wyczuć można dopiero na finiszu. Cygaro to bardzo subiektywnie określę jako oparte na aromatach z Millenium Blend (jedynie bez migdałów) wzbogaconych o przesmaczną mieszankę miodu i soli charakterystycznej dla gruboziarnistych ciastek oblanych doskonałą czekoladą. Te dodatkowe wrażenia gwarantuje liść okrywowy.

    Davidoff Maduro R, wbrew niskiej punktacji Cigar Insider – 88 pkt. i wielu opiniom odnalezionym w sieci, uznającym je za niewykończone, ja uznaję za bardzo dobre, posiadające głębokie aromaty, dobre konstrukcyjnie. Polecam, a w związku z tym, że kosztuje $17, to polecam chociażby spróbować.

  2. Dołączył
    Jan 2009
    Przegląda
    Trójmiasto
    Posty
    923

    Odp: Davidoff Maduro R

    Nie wiedzieć dlaczego, mój stosunek do marki Davidoff jest pełen dystansu. Wynika to z tego, że przy jakiejś okazji miałem okazję palić (ale nie pamiętam już jaki to był D.), spodziewałem się wielkiego WOW a byłu tylko EEEEEEE... .
    trzeba będzie wrócić kiedyś do tematu. Dzięki za reckę

  3. Dołączył
    Feb 2009
    Przegląda
    Gdańsk
    Posty
    459

    Odp: Davidoff Maduro R

    ja maduraków od Davidoff'a nie paliłem jeszcze, ale mogę śmiało powiedzieć, że dla mnie cygara tej firmy ogólnie są jednymi z najlepszych. Pierwsze miejsca to Oliva V i G za nimi między innymi Davidoff Robusto.

    pozdrawiam

+ Odpowiedz w tym wątku

Podobne wątki

  1. Davidoff Puro d'Oro Magnificos
    Przez bles w dziale Dominikana
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post / autor: 24-12-2011, 13:21
  2. Davidoff Millennium Blend Robsto
    Przez dymek w dziale Dominikana
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post / autor: 14-11-2011, 23:45
  3. Davidoff d'Oro Puro.
    Przez Jacek Uchryń w dziale Dominikana
    Odpowiedzi: 4
    Ostatni post / autor: 02-05-2010, 12:15

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów