Prezentacja z 10.04.2010

Opis cygara zawsze skłania mnie do odejścia od sedna, wejścia w wątki poboczne lub nawet odległe. Tak mam. Dzisiaj będzie tego więcej, niż samego sedna, ze względu na sedno.

Escudo w języku hiszpańskim oznacza tarczę, tarczę w sensie dosłownym, ale również emblemat, herb, które kiedyś były uwidaczniane na tarczach. Zresztą kto z nas nie miał, ja mam do dzisiaj, tarczy szkolnej. Taka tarcza to bardziej tarcza, czy emblemat? Dla mnie jest jasne płynne znaczenie słowa escudo. Litera „s” na końcu hiszpańskiego rzeczownika określa liczbę mnogą, podobnie jak w języku angielskim. Dodatkowo dzięki m.in. Wikipedii można poznać następujące znaczenie słowa escudo, które jeśli dodać mu literę „s” jest znacznie więcej warte:

Escudo (port. i hiszp. tarcza) – nazwa byłej bądź aktualnej jednostki monetarnej krajów portugalskojęzycznych, a także Chile (lata 1960-75, zastąpiona przez peso), Hiszpanii (złote escudo od 1566 do 1833 i srebrne escudo w latach 1864-69, zastąpiona przez pesetę) i Zjednoczonych Prowicji Ameryki Środkowej. 1 escudo zazwyczaj dzieliło się lub dzieli na 100 centavos.

Tutaj jedno escudo, złote, hiszpańskie z XVI wieku:



A tutaj sto escudos z Angoli:



Tyle dowiedziałem się dzisiaj przymierzając się do zapalenia drugiego dotąd cygara Romeo y Julieta Escudos Edición Limitada 2007. Cygaro to jak sugeruje nazwa było jednym z trzech cygar wprowadzonych do sprzedaży jako edycja limitowana w 2007 roku. Pozostałe dwa to Hoyo de Monterrey Regalos oraz Trinidad Ingenio. Aficionados zgodnie oceniają cygara z edycji limitowanych z 2007 roku jako wyjątkowo kiepskie, gorsze niż analogiczne edycje z innych lat.

W stosunku do dziejszego Escudos potwierdza to bardzo przeciętna nota Cigar Aficionado z grudnia 2007 roku – 88 punktów.

Cygaro ma 5 i pół cala dłogości i ring 50. Wygląda dobrze, ma prawie jednolity kolorystycznie, ciemnobrązowy wrapper. Tytoń pochodzi według kilku informacji, które znalazłem z Vuelta Abajo ze zbiorów z 2004 roku. Dla amatorów marki Romeo y Julieta, a ja takim jestem, ponieważ lubię Short Churchilla i ostatnio polubiłem Duke, rzeczą niebagatelną w wyglądzie cygara powinien być pierścień. Pierścień ten ma wzór, który funkcjonował w tej marce do roku 2007 włącznie. Oto on:



Palone przez nas dzisiaj cygara Romeo y Julieta mają już nowy, wprowadzony w 2008 roku, taki pierścień:



Ten starszy podoba mi się bardziej.
Cygaro nie ma żadnych defektów konstrukcyjnych, jest ładnie zwinięte, pachnie wyłącznie tytoniowo.



Przechodzę do sedna. Cygaro odpaliłem z należytą atencją, tak jak Maciek odpala Padrony, a ja cygara od Don Pepina.

Pierwsze pociągnięcia dały drzewną wzbogaconą przygaszonymi owocami cytrusowymi chmurkę. Określenie chmurka oznacza słabiutki dym, wydzielany w niewielkich ilościach.
Od razy na początku linia żaru skręciła, co wprawiło mnie w nastrój krytyczny. W pierwszej tercji krzywizna sama się wyprostowała. Chmurka wspominana wcześniej nie uległa zmianie.



W drugiej tercji aromat drzewa wymieszał się z owocami, ale już nie cytrusowymi, ale mdłymi. Przypominało mi to melona lub produkowane przez moją mamę na akord powidła z dyni, które musiałem jeść za karę. Cygaro w zapachu i smaku nie przypomina cygara kubańskiego. Nie przypisałbym, go do żadnego kraju słynącego z produkcji cygar. Również w drugiej tercji jego moc jest nikła. Bardzo denerwujące jest to, że popiołu nie da się kontrolować. Zaliczyłem bombardowanie na koszulę, na klawiaturę i …… do herbaty.



W trzeciej tercji wchodzą jakieś przyprawy. Wiem to, bo mdły posmak owocowy staje się nie do zniesienia. Podobny efekt można chyba osiągnąć mieszając powidła z dyni z curry oraz marynatą do mięsa. Cygaro jest tragiczne.



W swoich cygarowych wizjach założyłem, że będę kolekcjonował kubańskie limitady, żeby wypalić je na emeryturze lub przekazać potomnym, po pięć sztuk z każdej edycji i zacznę od roku 2007. Paliłem już Trinidada i Hoyo z 2007 roku, mam jeszcze po jednej sztuce, które wkrótce także wypalę i opiszę. Dzisiaj wiem, że moja kolekcja będzie miała początek w 2008 roku, który idealny nie był, ale o niebo lepszy od 2007.

Wspominałem wcześniej, że każde wypalone cygaro Romeo y Julieta porównuję do mojego ulubieńca – Short Churchilla. Duke nie przegrał i spisał się bardzo dobrze. Natomiast Escudo poległo i to sromotnie. Aż dziw bierze, że biorąc pod uwagę koszt zakupu jedno pudełko Escudos jest ekwiwalentem, aż dwóch pudełek Short Churchilli, które Escudos deklasują, nawet jak są z nie najlepszej partii. I tak myśląc o tych relacjach przychodzi mi na myśl to, co jeszcze nie jest osiągalne, czego oczekuję z niecierpliwością i, co znajduje się w środku tej apetycznej trójki:



Ciekawe ....