PDA

Zobacz pełną wersję : Zapalniczka żarowa vs. tradycyjna. Może jednak zapałki?



exmember
08-02-2009, 17:52
Ja nie umiem odpalać cygara żarową. I dałem sobie spokój, bo zawsze się boję, że ten palnik upali mi z pół cygara ( entelm świadkiem) :-))) Używam albo zapałek, albo zwykłej gazowej albo... Uwaga, uwaga, ja wiem, to jest herezja, ale w domu bardzo lubię odpalać cygaro od palnika kuchenki gazowej, no jakoś to mi się udaje, cygaro się idealnie rozgrzewa, zwłaszcza duże formaty i pali się bardzo równo. Przyznam się, że zanim w ten sposób zacząłem odpalać cygara klas wyższych, to chwile uczyłem się na quorum'ach i Habanos Puros Cameroon. Ale dodam, że ten sposób odpalania naprawdę gwarantuje równe żarzenie się cygara.

ar3k30
10-03-2009, 09:11
Ja nie umiem odpalać cygara żarową. I dałem sobie spokój, bo zawsze się boję, że ten palnik upali mi z pół cygara ( entelm świadkiem) :-))) Używam albo zapałek, albo zwykłej gazowej albo... .

Co prawda zaczynam całą przygodę ale mogę powiedzieć że żarowe zapalniczki nieprzypadły mi do gustu. Zakochałem sie w Saromie , a wszystko to przez "Colonel Kurtz" i Ty wiesz czemu .





Arku, proszę Cię o zgodne z Regulaminem wstawianie zdjęć o maksymalnej rozdzielczości 800x600,
wstawianie miniatur np. z ImageShack, tudzież stosowanie załączników w engine Forum.
r a d e q m

klepitko
10-03-2009, 21:11
Cała tajemnica zapalniczek żarowych kryje się w tym że nie odpala się ogniem a temperaturą ponad nim. W tym nie mają sobie równych. Ja już niczuym innym jak zapalniczką żarową cygar nie odpalam

radeqm
10-03-2009, 21:44
W wątku na temat modeli zapalniczek żarowych wywiązała się dyskusja o wyższości jednego rodzaju zapalniczek nad drugim.
Podyskutujmy zatem (powyżej przeniesione przeze mnie posty).


IMHO zapalniczka żarowa nie ma sobie równych w większości sytuacji, w których odpalamy cygaro. Jet ma charakterystyczny stożek cieplny (chyba tak się to nazywa ;-)), który przy umiejętnym stosowaniu (stopa cygara w obszarze wysokiej temperatury nad płomieniem) pozwala łatwo, dokładnie i skutecznie odpalić każdy format. Najczęściej to zupełnie wystarczy - nie trzeba przeciągać powietrza przez cygaro, co często daje efekt w postaci mało przyjemnego smaku w ciągu pierwszych kilku pociągnięć.
Podwójny jet pomaga przy rozpalaniu cygar o dużym ringu - ostatnio tak odpalałem Nuba i powiem szczerze, że ewentualne odpalanie go zwykłą zapalniczką gazową wydaje mi się mało praktyczne.

Jeśli ktoś z Was miał okazję odpalać cygaro w plenerze, gdy wiał choć lekki wiaterek, zgodzi się bez wahania, że zapalniczka żarowa jest tu niemalże niezbędna.

Jest jeszcze jeden temat: zapałki cygarowe.
Może i mało praktyczne, ale dają dużo przyjemności i potęgują wrażenie odprawiania pewnego rytuału w trakcie odpalania cygara. Przy pewnej wprawie można odpalić idealnie równo każde cygaro. Metoda trzech zapałek dodaje dodatkowego smaczku.

Zwykła zapalniczka gazowa łączy niedoskonałość płomienia zapałki z industrializmem jeta - czyli dwie największe wady opisanym przeze mnie wyżej metod odpalania. Po prostu nie lubię ;-)

Jest jeszcze kilka metod, powiedzmy... alternatywnych ;-) Jurek, z kuchenką idzie Ci świetnie - sam widziałem :D
:-P


Jakie są Wasze doświadczenia? Podyskutujmy.



pozdr.

r


P.S. Polecam filmy o rozpalaniu cygara i metodzie trzech zapałek dostępne w Cigar Cinema magazynu Cigar Aficionado:

http://www.cigaraficionado.com/Cigar/Free/Video/0,4696,,00.html

Jacek Uchryń
11-03-2009, 01:08
W sumie to odkąd pamiętam,nigdy nie odpalałem cygar tradycyjną płomieniową zapalniczką.
Zawsze był to jet.
Niemniej,jakiś rok temu poprosiłem Krzysztofa z Akanu o zapałki(u nas był mały niedobór tego towaru) i wprost zasypał mnie chyba 12 lub15 pudełkami,czym mnie mocno pozytywnie zaskoczył,niestety dziś już śladu po nich niema dobre były :(.
Od tamtego czasu ,zawsze gdy palę w domu odpalam cygaro od zapałek,nie wiem ,ale ten moment jest naprawdę bardzo przyjemny.Wiecie co mam na myśli,ta chwila wyczekiwania,aż stopa złapie temperaturę,plus cisza,której czasami brak w miejscach gdzie muszę odpalać cygaro żarówą.
Był czas ,że paliłem w wielu miejscach,samochód,restauracje,plaża tam zawsze idzie w ruch jet i to już nie jest to samo uczucie co przy odpalaniu zapałkami.
Uwielbiam moment kiedy pierwsze kłęby dymu ukazują się moim oczom,lubię przez dłuższą chwilę popatrzeć w rozżarzone cygaro i wąchać aromat świeżego dymu.
reasumując "nie boję się żarowej" metody odpalania cygar,na pewno cygara palą się nie gorzej niż odpalone od zapałek czy też innych metod.
Moim zdaniem zapałki dają nie tyle lepsze odpalenie lecz początkowy klimat tego palenia.
Kilkanaście razy próbowałem metody trzech zapałek, czyli najpierw rozgrzewanie stopy, potem dopiero obcinanie czy też wyrzynanie głowy cygara i nie znalazłem różnic smakowych lecz tylko wcześniej wspomniany "lepszy klimat".

klepitko
11-03-2009, 08:16
Z tym sie zgodzę że zapałkli mają lepszy klimat ale klimat rozpalania to ja mam w fajce:) Warto nadmienic ze na ostatnim spotkaniu krakowsko-śląsko-wrocławskim na urodzinach Rafała chyba Darek miał podwójną zapalniczkę. Z jednej strony jet a z drugiej zwykły płomień. To rozwiązanie wydaje się najuniwersalniejsze. Rozgrzać stopę jetem a odpalić ogniem.
Ja i tak przy jecie zostanę bo jak napisałem nieco wyżej po odpowiednim rozgrzaniu w stożku cieplnym poprostu nie trzeba już ognia przykładać.

radeqm
11-03-2009, 08:49
Warto nadmienic ze na ostatnim spotkaniu krakowsko-śląsko-wrocławskim na urodzinach Rafała chyba Darek miał podwójną zapalniczkę. Z jednej strony jet a z drugiej zwykły płomień.

Radek, Radek...
;)

Masz rację - rzadko trzeba przykładać zwykły płomień. Do fajeczki za to jest w sam raz.


pozdr.

r

klepitko
11-03-2009, 21:21
Tak czułem że coś pokręciłem:)

ex member.
22-10-2009, 11:35
No to się dowiedziałem, komu zawdzięczamy zeszłoroczny kryzys gazowy. A kto wie, czy i nie przyszłoroczny ...

Jeśli chodzi o mnie to najbardziej lubię odpalać cygaro zapałkami i gdy tylko palę w domu, co nieczęsto się zdarza (tak jakby w ogóle, palenie przeze mnie cygara zdarzało się często ...), zawsze sa to zapałki. Jeśli palę w knajpie to bywa już różnie, ale też ze wskazaniem na zapałki. Zdarza mi się zapalić w kawiarnianym ogródku, czy innym, dzikszym jeszcze, terenie i tu zapalniczka żarowa bywa niezastąpiona. A jeśli żarowa to z wyrzynarką, bowiem palę głównie formaty od małego robusto do wielkiego toro – jakaś pomniejsza korona tylko wyjątkowo. Tradycyjnego Ronsona, jeśli już zdarza mi się użyć, to czasem do okazjonalnej cygaretki.