PDA

Zobacz pełną wersję : The Edge Battalion Maduro by Rocky Patel



bles
24-12-2011, 22:28
Prezentacja z 08.05.2010

[/url]

Cygaro imponujące. Ogromne. Wymiary 6 x 60. Nie bez kozery nazwa Battalion, idealnie do niego pasuje. Barwa bardzo ciemno brązowa. Nie jest jednolita. Miejsca jaśniejsze przeplatają się bardzo gęsto z ciemniejszymi. Barwa jest oleista. Powierzchnia jest chropowata, pokrywa ją mnóstwo grudek. Żyły są widoczne, jest ich nie mało, zarówno te cienkie, dyskretne, jak i grube, rzucające się w oczy. Gdyby tak dokonać porównania anatomicznego wnioski byłyby oczywiste. Cygaro jest bardzo ciasno zwinięte, ale bez szwanku dla ciągu suchego i w trakcie palenia. Wyjąłem je z 70% wilgotności, a jest ciężkie jakbym w dłoni trzymał łyżkę do kół.
Pachnie jak lekko podeschnięta gałąź drzewa liściastego. Przez to przebijają się jakieś tropiki.

(http://img249.imageshack.us/i/p40201.jpg/)


Rocky Patel w stosunku do wielu swoich cygar w informacjach na temat pochodzenia tytoniu podaje: secret. Trzeba szperać w necie. Najbardziej wiarygodna informacja, biorąc pod uwagę to, co czułem paląc to cygaro i którą znalazłem w jednej z recenzji brzmi tak: Nicaraguan Maduro wrapper, a Mexican binder, and a mix of Nicaraguan, Panamanian, and a mystery tobacco filler. I niech tak przynajmniej tutaj zostanie.

(http://img217.imageshack.us/i/dscn9237.jpg/)

Dobrze, że wziąłem dzisiaj ze sobą nożyce. W obcinarkę Xikar to cudo się nie mieści. Trochę czasu zajęło mi ogrzanie stopy i jej skuteczne rozpalenie. Ring 60 to nie taka prosta sprawa.



Pierwsze porcje dymu są bardzo obfite i dostarczają przyjemnego aromatu drzewnego i intensywnych niuansów na pograniczu limonki i rodzynek. Bardzo fajna kompozycja. Po kilku porcjach aromaty drzewne zaczynają się łączyć z intensywnym aromatem ziaren kawy. Do tego wciąż czuć rodzynki, ale takie rześkie i subtelne niuanse przypraw pikantnych i jeszcze innych znanych mi ze świątecznych wypieków. Coś jakby cynamon, ale nie do końca.
Cygaro jest słodkie w dobrym tego słowa znaczeniu. Nie wata cukrowa z odpustu, ale słodycz suszonych owoców i cukru trzcinowego w dobrej kawie. Od samego początku cygaro pokazuje, że jest dobrze zbudowane. Mocno zbudowane.

(http://img46.imageshack.us/i/dscn9245.jpg/)

Pamiętam jak dziś, jak siedziałem z Panami z AP Global w Hotelu Marriot i rozmawialiśmy o cygarach. Wyrażałem swój żal, że w Krakowie na EuroTab wziałem od nich pudło Rocky Patel Nording w formacie Torpedo, a mogłem wziąć w Toro, bo jeszcze mieli. Paliłem to i to i jak dla mnie doznania identyczne, świetne, ale Torpedo nie syci, bo jest za krótkie. Ma 4 cale długości. Coś koło NUB-a. Panowie poradzili mi, żebym związku z brakiem Nording Toro zaordynował sobie właśnie Battaliony. Nording Toro mają mieć dopiero po wakacjach, bo jest deficyt tych cygar w związku z ogromnym popytem. RP nie przewidział takiego popytu. Mówili, że Battaliony są podobne i ukoją na parę miesięcy moją tęsknotę. I rzeczywiście to bardzo podobne cygara, z pewnością nie identyczne i jedno drugiego substytutem nie będzie, ale mają wiele wspólnego. Cieszę się, że je wziąłem, a wręcz podskakuję z radości, że na Nording Toro nie będę musiał czekać do nowego roku szkolnego, bo dwa dni temu wyleciały do mnie z Chicago.



Druga tercja Battalion nie przynosi większych zmian w stosunku do końcówki pierwszej tercji. Aromat drzewny wymieszany z ziarnami kawy, dosłodzony rodzynkami i przyprawiony lekko słodką papryką. Cygaro robi się ciut słodsze. Rodzynki są takie jakby ktoś moczył je w miodzie. Zachowują jednak orzeźwiający charakter. Nie są mdłe. Czuję się trochę jakbym jadł wyśmienitą belgijską czekoladę z dużą zawartością kakao i z bakaliami. Spożywam ją siedząc w gorący dzień na powalonym niedawno i pachnącym pniu dębu. Podczas tej konsumpcji w końcówce drugiej tercji zaczyna padać obficie deszcz, przestaje w jednej sekundzie, a do akcji wchodzi intensywne słońce i wyciąga przez mech z ziemi kłęby pary. Paruje też drzewo, na którym siedzę. Czekolada mocno kakaowa z rodzynkami wielkimi jak śliwki oblanymi miodem i skropionymi cytryną nie kończy się, zaczyna się w moich ustach, a znika gdzieś daleko w krzakach, z których wprost do mojego nosa odrębną trajektorią zbliża się chmurka jasnoczerwonego pyłku, który gdy wreszcie wdziera się w moje nozdrza mało nie powoduje wielkiego apsik. Pisząc to jestem trzeźwy, a na tą iluminację składa się to, co trzymam w ustach oraz wspomnienie filmu Alicja w krainie czarów Tima Burtona, którym byłem oczarowany 100 razy bardziej niż wszystkie dzieci zebrane w Sali kinowej.

(http://img11.imageshack.us/i/dscn9257.jpg/)

Paląc RP Edg Maduro Battalion trudno wrócić do rzeczywistości. Żeby jednak to zrobić podam kilka technicznych informacji. Cygaro mimo kumulacji jednego kilograma tytoniu na centymetr kwadratowy ma ciąg, który nie powoduje ucisku za uszami. Nie jest luźny, ale też nie trzeba z nim walczyć tracąc przytomność. To ważne przy ringu 60. Od takiego ringu boli lekko żuchwa, zwłaszcza tych, którzy cygaro dłużej przetrzymują w ustach niż na popielnicy. Ja tak mam często, a tym częściej gdy …. oprócz dymu przyjemność sprawia mi smakowanie językiem tytoniu. W Batalionie to ogromna przyjemność. Popiół jest kolorystycznie i pod względem konsystencji taki sam jak w dobrych jakościowo i konstrukcyjnie cygarach kubańskich. Biało –szary, prążkowany, zbity, zwarty i nie robiący psikusów. Zostaje w popielnicy wtedy, gdy ja tego chcę. Nie spotkałem się dotąd z cygarem marki Rocky Patel, które miałoby istotne wady konstrukcyjne. Tak samo jest w Battalionie.



Zaczyna się trzecia tercja i zaczyna się bitwa pomiędzy Królową Kier i Białą Królową. Bitwa nie toczy się jak w filmie w szarym, pustynno – skalistym krajobrazie. Toczy się w lesie, w którym siedziałem podczas drugiej tercji z tą różnicą, że las jest dość dziwny, bo mieszają się w nim tropikalne rośliny, stare dęby, mech i mnóstwo kolorów. Ziemia nadal paruje, a jej para miesza się ze spadającym na ziemię, ustępującym pyłem kory z ogromnego dębu na szczycie którego siedzi …. coś i strzela do mnie ziarnami kawy. Z ogromnej dziupli w której płynie intensywnie czerwony od papryki miód, co rusz wypadają i wpadają mi w usta rodzynki obtoczone w słodkim cynamonie. Para, pył, owoce, przyprawy, chcą mnie zasypać, zasycić i udaje im się to wyśmienicie. Moc rośnie, jak to podczas bitwy. Przeciwko mnie cały Battalion przegrupowujących się za każdym pyknięciem smaków, kolorów. Na samym końcu górą jest Biała Królowa. Z cygara nie zostało nic, tylko biało – szary popiół. Szkoda. Nie martwię się jednak przesadnie, bo przede mną jeszcze 19 odcinków tej bajki.

Polecam!

[url=http://img265.imageshack.us/i/kotq.jpg/] (http://img215.imageshack.us/i/dscn9260n.jpg/)

PS. Ten kawał wspaniałego, sycącego, bogatego smakowo cygara w US kosztuje ca. $7 za sztukę, a w AP Globar w Polsce 24,16 pln, czyli zaskakująco niewiele. Warto, choćby spróbować.