PDA

Zobacz pełną wersję : Koszmarek...



Jacek Uchryń
20-07-2010, 09:35
Ta opowieść nie będzie stricte o sklepie,ale on też pokaże się w tle.
Gdzieś za rogiem czai się morderca.
Morderca paczek…w uniformie amerykańskiego pocztowca...
Gdy dotarła paczka do domu, spałem odsypiając nockę.
Koleżanka małżonka, obudziła mnie mówiąc, że jest paczka z Hamburga.
Patrząc jednym okiem,chwiejącym krokiem udałem się do pokoju dziennego.
Gdy już z daleka ujrzałem ją, tą wyczekiwaną paczkę, doznałem natychmiastowego obudzenia i mając w myśli pytanie,
kto chciał zabić mój urodzinowy prezent od mej kochanej żony?
Zbliżyłem się i usiadłem przy stole…ech mój Jahwe.
Oto, co z bliska zobaczyły moje oczęta.
Zamordowane pudełko…


Dlaczego w amerykańskim uniformie,to proste by się wydawało,ale nie amerykanom...
Otóż,gdyby ta paczka w takim stanie przybyła na granicę,to automatycznie została by otwarta.
Próba zabójstwa paczki to niecodzienna rzecz,więc podejrzana a jak podejrzana,to trzeba otworzyć i zobaczyć co zdechło...
Podczas morderstwa i próby wstrząsowej zawartości paczki,nie obyło się bez ofiar...


Takich dziur nie robi się palcem,potrzebne jest ostre narzędzie.
Nie wiem skąd we mnie dobry humor.
Ostatnio straciłem przesyłkę z 35 cygarami,pudło 25szt plus 10 spakowane w torebki ziplock'ie.
No ,ale jeśli morderca paczkowy,dopadł tamtą przesyłkę to o cygarach już można zapomnieć,zresztą minęło już ok 40 dni od wysyłki.
Straciłem również przesyłkę 10 szt cygar,które miały być zadośćuczynieniem za CoR i HDMdD...
Wychodzi mi na to,że dożyłem dnia, kiedy kolejna wartość zdechła.
Wartość zaufania do poczty amerykańskiej,że tu, nie muszę bać się o prawo do bezpiecznej korespondencji.
Upadł kolejny anioł i już się nie podniesie.
Aniołów, ostatnio mam spory deficyt...
A teraz o sklepie bo i on dał troszkę do wiwatu.
Ponad trzy lata temu,moja żona pierwszy raz samodzielnie kupiła mi cygara.
I tak co roku,dzień dziecka,urodziny i takie tam bez okazji po prostu z miłości.
Nie wiem za co ,ale kocha mnie i udowadnia to każdego dnia.
Wracając do sklepu,zakup tego prezentu był pierwszym via internet.
Sklep chapną kasę w mgnieniu oka... i przez pięć dni plus łikend cisza...
Chodzi mnie kobieta z kąta w kąt z zwieszoną miną,pytam co jest...
Opowiedziała co zrobiła i jaki jest stan rzeczy,znam sklep sam jej pokazywałem kilka koncepcji na mój urodzinowy prezent.
Wszedłem na jedno z amerykańskich for,gdzie ten sklep jest jego użytkownikiem i puściłem soczysty pm.
W 14 minut dostałem odpowiedź na email i po kilku minutach kolejny...
Paczka została nadana tego samego dnia...Cuda,cuda panowie
Tłumaczenie,że maile weszły w inny folder...wszystko można wytłumaczyć i przetrzymać kasę przez siedem dni nic nie robiąc.
Gdzie są takie sklepy,tak działających to nawet w Polsce nie ma,a ten zlokalizowany jest w Hamburgu LCDH i gdzie ta słynna niemiecka solidność????
Chyba w tej części ciała gdzie słońce nie dochodzi.
Przez tą zwałkę,całą niespodziankę zawalili,psia mać...
Ja wiem,że Mundial,że złoto miało być,ale nie ma, a życie toczy się dalej.
Trzeba robić...
10 dni podróży,zabezpieczenie cygar przed utratą wilgotności prawie żadne.
Otwierane pudełko,wsadzone do napowietrzonej folii.
Pudełko jest większe od cygar :eek: jakby drewna przybyło na Kubie i efekt "delikatności" obsługi paczki aż nadto widoczny,kilku poważnie rannych.
Jakoś, nie bardzo mam ochotę, na kolejne zakupy w tym sklepie.
I na koniec.
Mając za rogiem czyhającego mordercę nierejestrowanych paczek,strach cokolwiek nielegalnego(takimi są CC) kupować za granicą tego znędzniałego kraju...
Amerykańska poczta zeszła na psy, przyjmując w swoje szeregi bandytów,ale co się dziwić cały ten kraj toczy w przepaść jakaś wielka gangrena.
A szlak niebawem trzeba będzie znowu sprawdzić,mimo wszystko.:whatever:

oZz
20-07-2010, 15:19
dziwna sprawa, paczka potraktowana masakrycznie... Jacku przykro się robi od samego patrzenia...

Jacek Uchryń
21-07-2010, 08:54
:hmm:w sumie 20 sztuk się ostało...
Hm,pomimo małej dawki współczucia z waszej strony, :eek:to forum musi trwać...:)
Jest jedynym,na którym ta historia się ostała,wszędzie indziej gdzie o niej napisałem pokasowali temat...:eek: :confused:
W jednym przypadku, to nawet dostałem list z przeprosinami za skasowanie tematu i pokrętne tłumaczenia o złamaniu reguł,których jakoś się nie doszukałem...:o
Widać przez to,że ludzie nie chcą złych historii,chcą żyć w różowych okularach,trochę to głupie i straszne.:confused:
Żeby było straszniej,na jednym z for dali mi bana????????????i zero wyjaśnień, ZERO...ban i śluz.
No Qwa świat szaleje bardziej niż myślałem...

Zastanawiam się.Czy ze strony sklepu nie ma winy,że wszystkie cygara nie wytrzymały przygodowej podróży?
Cygara są zaopatrywane w specjalną kartę,na której jest informacja ,że importer otwiera pudełka w celu sprawdzenia jakości cygar,czy jakoś tak.

Jeżeli pudełko jest otwarte ,to sklep też może/powinien sprawdzić co wysyła i chyba nie wysłaliby uszkodzonych cygar???

gelu
21-07-2010, 09:49
Jacku współczuje takiego potraktowania przez inne fora Twojej przykrej historii.
Co do sklepu - Nie zamawiać u nich cygar! :)
pozdrawiam

radeqm
21-07-2010, 09:53
Wszyscy współczujemy ofkorz!
Ogólnie - dużo ostatnio problemów z wysyłką i zamawianiem cygar z daleka. Na Śląsku przynajmniej mamy rozwiązanie - kupować u Don Lecho :)

r

Jacek Uchryń
21-07-2010, 13:01
Radek nie pisz w imieniu wszystkich a potem nie dziw się,że ludzie nie piszą.
Napisz lepiej, coś więcej o tych dużych problemach.

Gelu- no jakoś trzeba sobie to wytłumaczyć,więc żartobliwie podchodząc do tej sprawy,fora,które nie doceniają mojego geniuszu są nie warte przejmowania się nimi.:wr:
Mam dwa bany na amerykańskich i żadnego na polskim:ss: dożywotnie,u nas się nie pierniczą...Tylko w Polsce karzą się pieścić,wyjaśniać kto co miał na myśli, dochodzić,etc.
Łamiesz reguły,to jesteś wolny jak taczanka na stepie,nie ma też żadnego kasowania kont,tylko zmiana fotki,ślicznie prawda?



A sklep,hm są tam cygara,których gdzie indziej nie ma.
Transport jest wliczony w cenę a u konkurencji niemieckiej z tym jest gorzej.

dymek
26-07-2010, 23:43
Ale numer, jakiś idiota chyba tam pracuje....

Jacek Uchryń
16-08-2010, 00:33
Od przedostatniego listu do ostatniego,minęło 12 dni.
Cierpliwie czekałem na odpowiedź,po kilku dniach odpuściłem,ale przyszedł dzień,aż straciłem tą cechę i ktoś musiał dostać po łbie,wypadło na ten sklep i poleciałem po bandzie via email z panem Woltersem.
Wynik był piorunujący,wyszło,że dostałem zwrot za pięć cygar,bez potrzeby zwracania ich.
Jednej rzeczy nie rozumiem,dlaczego to nie nastąpiło po wymianie kulturalnych e maili...