PDA

Zobacz pełną wersję : Oliva Serie V Maduro Especial



guest
27-12-2009, 00:19
Sporadycznie sięgam po cygara Oliva. Wypaliłem kilka G Maduro i kilka V Ligero. O ile G Maduro były OK, ale bez "och" i "ach", o tyle V Ligero nie mogło przekonać mnie do siebie. Było dla mnie nijakie i jakieś do bólu wytrawne. To o tyle dziwne, że V zbiera dużo, w zdecydowanej większości pozytywnych recenzji np. http://www.aficionado.pl/showpost.php?p=2686&postcount=423.

Dzisiaj dałem tą szansę, ale Oliva V Maduro, ponieważ stałem się jej szczęśliwym, konkursowym posiadaczem. Jeśli chodzi o V Ligero to „póki co” drugi raz do tej samej rzeki nie wchodzę.

Okoliczności dzisiejszego palenia specyficzne. Palacz wypoczęty, brzuch palacza pęka w szwach, a więc dobrze. Ale przed cygarem duże wyzwanie z dwóch powodów. Pierwszy to negatywne wspomnienia z V Ligero. Drugi to ilość cygar wypalonych przez Święta i z jednym wyjątkiem wielkie z nich zadowolenie:
Wigilia – Cohiba Esplendidos (do bani), Fuente Hemingway Short Story (5-),
I dzień Świąt – RyJ SCh (5+), Trinidad Reyes (5), Ashton VSG No1 (brak skali),
Dzisiaj – CAO Soprano Associate (5+), GH # 1 (5).
Konkurencja ogromna.

W tle najnowsza powieść B. Wołoszańskiego „Honor żołnierza”. Lubię.
Do obmywania kubków smakowych służy prozaiczny Tetley.

Oliva V Maduro to cygaro o wymiarach 6 x 52.

Wrapper: Connnecticut Broadleaf
Binder: Nikaragua
Filler: Nikaragua – Jalapa Valley

Cygaro wygląda wyśmienicie. Jest okazałe. Pierścień w serii V jest wyjątkowo gustowny. Zawijacz jest ciemny, pięknie oleisty, ma drobną strukturę żyłek. Konstrukcja cygara jest bez zarzutu. Przed odpaleniem cygaro pachnie dobrym tytoniem i ziarnami kawy. Do otworzenia zatrudniłem V-cut i jak zwykle błąd. Ponawiam ten błąd przy każdym figurado. Musiałem i tak przyciąć obcinarką ze względu na słaby ciąg.

Pierwsze puffy po odpaleniu przyniosły oczekiwane po wcześniejszym obwąchaniu aromaty ziaren kawy oraz subtelnych smaków drzewnych, odrobiny czekolady, ale takiej bez krzty słodyczy. Cygaro w pierwszej tercji podobnie jak V Ligero – bardzo wytrawne.
W miarę palenia i przechodzenia w kolejne tercje ta początkowa hiperwytrawność zmniejsza swoje natężenie i dobrze dla tego cygara, bo inaczej spisałbym go na straty.

W drugiej tercji wytrawność lekko, z pewnością nie definitywnie ustępuje kremowej harmonii smaków kawowych, czekoladowych i drzewnych. Dochodzi bardzo wyraźny pieprz. Mimo, że nie daję mu zbyt długo odpoczywać pozwala sobie na faux pas – gaśnie. Pomimo tego pali się bez żadnych szczególnych zabiegów równo. Popiół średnio zwarty, trzeba uważać.

Trzecia tercja cygara nie zaskakuje niczym ponad to, co cygaro zaoferowało wcześniej. Może tylko ilość pieprzu wzrasta. Wytrawność broni pola przed nieśmiało pretendującą kremową harmonią.

Ciekawe, czy doświadczacie czasami tego, co ja w przypadku niektórych cygar. Zapach dymu jest wyśmienity i gdyby tylko wąchać dym to stanowi on z pozoru żelazną rekomendację smaku cygara. Tylko z pozoru, ponieważ dla mnie dym z V Maduro pachnie jak w moich najlepszych cygarach, a V Maduro, mimo, że dużo lepsze od V Ligero, smakuje mi zupełnie przeciętnie, nie zachwyca moich kubków smakowych. Odkładam bez żalu 2 cm przed metą.

Moc była jak dla mnie na granicy średniej i dużej i nie zmieniała się w ciągu całego palenia.
Mimo mojego sceptycznego podejścia jestem przekonany, że dla fanów V Ligero cygaro V Maduro będzie strzałem w dziesiątkę.